Jeśli znajdzie się wśród Was kilku koneserów angielskiego futbolu, być może ktoś oglądał weekendowe starcie Watford ze Stoke City. Mecz zdominowany przez gospodarzy, jednak ostatecznie zwycięski dla gości. Punkty punktami, ale przepychanki wśród piłkarzy to zupełnie inna para kaloszy.
Troy Deeney, kapitan Watford, na chwilę zapomniał, jaką dyscyplinę sportu uprawia. W niezwykle agresywny sposób potraktował Joe Allena, za co teraz został oskarżony przez Football Association i grozi mu trzymeczowe zawieszenie. W trakcie spotkania całe zamieszanie zakończył sędzia Michael Oliver, który obu zawodników ukarał żółtą kartką. Arbiter nie widział z bliska owego starcia, więc całej sytuacji przygląda się FA, korzystając z wideo powtórek.
Deeney do wtorkowego wieczoru może złożyć odwołanie. Jeśli jednak przyjmie karę, opuści mecze z Evertonem, West Ham United i Newcastle. Joe Allen, który stał się ofiarą Deeneya, do całej sytuacji podchodzi z uśmiechem: – To nic takiego. Lubię Troya, to porządny facet i dobry piłkarz, a cała ta sytuacja to nic osobistego. Jestem jedynie rozczarowany, że otrzymałem żółtą kartkę, ale trudno, takie rzeczy się zdarzają. Troy to wielki facet i oboje mieliśmy później z tego ubaw – przy nim byłem na przegranej pozycji. Mam w sobie zły nawyk wybierania niewłaściwych przeciwników do przepychanek.
Całą sytuację skomentował także Mark Hughes, trener Stoke, któremu nie do końca podobało się zachowanie Troya: – Wybiliśmy piłkę poza boisko z wiadomych względów i spodziewaliśmy się, że następnie rywal nam ją odda. To byłoby właściwe z duchem gry. Deeney, jako kapitan, powinien wiedzieć to najlepiej. Tak się jednak nie stało i dlatego Joe Allen zareagował. Późniejsze wydarzenia były doprawdy niepotrzebne. Nie wiem jednak, czy zostanie za to ukarany. Niech zajmą się tym odpowiednie organy.