Już dziś w Anglii czeka nas spotkanie z gatunku wagi ciężkiej. Derby Manchesteru to nie przelewki, tym bardziej przy aktualnym stanie tabeli Premier League oraz historii spotkań pomiędzy City a United. Z tego względu przedstawiamy trzy starcia najbardziej zapadające nam w pamięć.
12 luty 2011 roku: Manchester United 2:1 Manchester City
„O matko Boska, co za bramka, przecież to jest w ogóle niepojęte”. Każdy fan angielskiego (i nie tylko) futbolu kojarzy tembr głosu Andrzeja Twarowskiego przy wypowiadaniu tej kwestii. To były początki derbów przez duże „D” kiedy to City na dobre wkroczyło do tradycyjnego TOP4 złożonego z United, Chelsea, Arsenalu i Liverpoolu. „Czerwone Diabły” oczywiście w tamtym sezonie głównie rywalizowały z „The Blues” prowadzoną przez Carlo Ancelottiego, ale „Obywatele” w maju uplasowali się ostatecznie na trzeciej lokacie. Oprócz bramki Rooneya, trafienia w tamtym spotkaniu zaliczyli Nani oraz David Silva.
23 październik 2011 rok: Manchester United 1:6 Manchester City
Dziewięć miesięcy później „Obywatele” odpłacili się z nawiązką. 1:6 na Old Trafford przeciwko City – dla fanów Manchesteru United nie mogło być nic gorszego. Strzelanie rozpoczął Mario Balotelli, który został gwiazdą tego starcia nie tylko z powodu bramek, ale także dobrze wszystkim znanej koszulki z napisem „Dlaczego zawsze ja?”.
Chcesz więcej?
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej o angielskiej piłce
Tak wielkie zwycięstwo było preludium do mistrzowskiego sezonu w wykonaniu podopiecznych Roberto Manciniego, którzy w ostatnim minutach sezonu wyszarpali tytuł z rąk (a jakby inaczej) drużyny Fergusona. Podwójny cios dla „Czerwonych Diabłów” i potwierdzenie, że Manchester nie jest już tylko czerwony.
9 grudnia 2012 roku: Manchester City 2:3 Manchester United
Ostatni sezon sir Alexa Fergusona w Manchesterze United. „Obywatele” ponownie (przy słabej postawie Chelsea w lidze) toczą zażarty bój o ligowy tytuł ze swoim największym rywalem. Ten był jednak nie do zatrzymania, a bramki w końcówkach spotkań były domeną drużyny szkockiego menedżera. Spotkanie dwoma bramkami otworzył Wayne Rooney, lecz w drugiej odsłonie City wyrównało za sprawą Toure oraz Zabalety. Punkt kulminacyjny nastąpił jednak w doliczonym czasie gry, kiedy to sprawę trzech punktów załatwił niezawodny w tamtym okresie Robin van Persie.