Przez pierwszą dekadę XXI wieku, przewinęło się w Manchesterze United wielu topowych zawodników. Obecnie, zespół ma kilka nazwisk, które budzą podziw wśród kibiców piłki nożnej. Problem w tym, że popularność zawodników nie idzie zawsze w parze z poziomem piłkarskim, jaki prezentują na murawie. Zupełnie inaczej jest w przypadku Marcusa Rashforda. Anglik rozgrywa obecnie swój najlepszy sezon w ekipie „Czerwonych Diabłów”. Bez wątpienia ofensywnemu zawodnikowi schlebia fakt, iż jest liderem takiej ekipy, jak Manchester United. Z okazji jubileuszu zawodnika, przypomnijmy drogę Rashforda do osiągnięcia takiego miana.
Nie tak dawno, bo 11 stycznia, Marcus Rashford rozegrał swój 200. mecz dla drużyny z Old Trafford. Taki wynik z pewnością może imponować, gdyż najlepszy strzelec zespołu w obecnym sezonie skończył w październiku 22 lata, a w historii klubu zapisuje się jako czwarty, najmłodszy gracz z taką liczbą występów. Co ciekawe, przy ogłoszeniu tej statystyki, Manchester United popełnił poważne faux pas, klasyfikując Marcusa na trzecim miejscu, tuż za Georgem Bestem i Ryanem Giggsem. Klub zapomniał o najmłodszym z całej stawki. To właśnie Norman Whiteside dzierży to miano, gdyż w czasie rozgrywania swojego 200.spotkania dla „Czerwonych Diabłów” miał 21 lat oraz 4 miesiące. Manchester oczywiście przeprosił za niedopatrzenie.
Okrągła liczba występów pozwala nam podsumować nieco przygodę Marcusa Rashforda w drużynie z Old Trafford. Oczywiście, 22-letni Anglik nawet nie myśli o zakończeniu gry w ekipie „Czerwonych Diabłów”, gdyż niedawno (1 lipca 2019 roku) podpisał z klubem nowy kontrakt. Niemniej jednak, warto przytoczyć drogę zawodnika, którą przebrnął Marcus osiągając taki wynik.
Jak się zaczęło?
Sezon 2015/2016 nie był dla Manchesteru United zbyt udany. Zespół w sensacyjnych okolicznościach odpadł z Ligi Mistrzów. Podopieczni Louisa van Gaala dość niespodziewanie zajęli trzecie miejsce w grupie B. Warto pamiętać, że „Czerwone Diabły” o awans do 1/8 finału LM rywalizowały z Wolfsburgiem, PSV oraz CSKA Moskwa. Brak gry w fazie pucharowej był zatem całkowitą kompromitacją.
Spadek do Ligi Europy otworzył jednak furtkę zawodnikom „Czerwonych Diabłów”, którzy podczas kampanii nie mieli zbyt wielu szans na grę lub po prostu występowali w drużynach młodzieżowych zespołu. Do tego drugiego grona należał Marcus Rashford. Anglik co prawda nie błyszczał w Premier League 2, gdyż na osiem występów, strzelił zaledwie jedną bramkę. Nikt jednak nie miał wątpliwości, iż w tym piłkarzu drzemie niesamowity potencjał.
Widział to także Louis van Gaal. Baczna obserwacja Rashforda była zapewne wywołana słabą grą ofensywnych graczy Manchesteru United. Podczas całego sezonu Premier League, zespół z Old Trafford zgromadził zaledwie 49 goli w lidze. W kontekście ekipy TOP8, żadna inna drużyna nie miała gorszego wyniku. Co więcej, drugi od końca był zespół Southampton z dorobkiem dziesięciu bramek więcej. Wymowna była także statystyka strzelców. Najlepszy z Manchester United, Anthony Martial zajął na koniec 13. miejsce w tym zestawieniu, gromadząc jedenaście bramek w lidze.
Van Gaal coraz śmielej wprowadzał zatem Rashforda do pierwszego zespołu. Marcus już pod koniec 2015 roku znalazł się dwukrotnie na ławce „Czerwonych Diabłów” w meczu Premier League. Angielski piłkarz na debiut musiał jednak czekać do następnego roku, gdyż zarówno w starciu z Watfordem, jak i rywalizacji z Leicester nie wystąpił.
Debiut dziełem przypadku
Często mówi się, że debiuty młodych zawodników są pewnego rodzaju dziełem przypadku. W szczególności, jeżeli mówimy tutaj o czołowych zespołach europejskich lig. Biorąc pod uwagę sytuację Rashforda, było bardzo podobnie. W momencie jego debiutu, atmosfera w klubie nie należała do najlepszych, gdyż najpierw Manchester przegrał mecz ze słabo spisującym się w tamtym czasie Sunderlandem, a następnie doznał porażki w pierwszej rywalizacji 1/16 LE. Górą w Danii byli gracze Midtjylland.
Do rewanżowego starcia zawodnicy „Czerwonych Diabłów” z pewnością podchodzili odpowiednio zmotywowani. Początkowo, Rashford mógł nie znaleźć się nawet na ławce rezerwowych, gdyż wyżej w hierarchii był Will Keane, który zagrał w pucharowym starciu z Shrewsbury. Anglik doznał jednak kontuzji, która uniemożliwiła mu pojawienie się w szerokim składzie zespołu. Skorzystał na tym Marcus, który pierwotnie miał zasiąść na ławce.
W trakcie rozgrzewki, problemy zdrowotne zgłosił Anthony Martial. Uraz Francuza uniemożliwił mu występ w tym meczu. Luis van Gaal nie miał zatem zbyt dużego wyboru, więc postawił na Rashforda, który tego wieczoru zanotował pierwszy mecz dla dorosłej drużyny Manchesteru United.
Dwa zdobyte gole pozwoliły Rashfordowi cieszyć się z wymarzonego debiutu. Wielu kibiców nie mogło wyjść z podziwu analizując występ Marcusa. Słowa uznania Anglik otrzymał także od legendy Manchesteru United, Paula Scholesa. Tuż po starciu, były pomocnik oznajmił w rozmowie z mediami, iż był to jeden z najlepszych występów na Old Trafford w kontekście ostatnich miesięcy.
Mając na uwadze problemy kadrowe, Louis van Gaal postanowił pójść za ciosem. Mówiąc szczerze, Holender nie miał zbyt wielkiego wyboru. Trzy dni po spotkaniu w LE, Manchester United rywalizował na własnym obiekcie z Arsenalem. Niedostępni byli zarówno Rooney, jak i Martial. W pierwszym składzie ponownie pojawił się Marcus Rashford. Również w tym przypadku, 22-latek został wtedy bohaterem spotkania.
Dwa gole oraz asysta. O Rashfordzie zaczęły pisać wszystkie media na Wyspach. I słusznie. Przywitać się z taką drużyną jak Manchester United czterema trafieniami oraz jedną asystą w dwóch spotkaniach? Wielu piłkarzy marzy o takim starcie, jednakże tylko pojedyncze jednostki mogą czegoś takiego dokonać.
Po takich występach, Rashford otrzymywał regularnie szanse od szkoleniowca. Kolejne występy nie były już tak imponujące, jednakże Marcus ponownie dał o sobie przypomnieć w derbach Manchesteru. To właśnie gol 22-latka pozwolił cieszyć się „Czerwonym Diabłom” z triumfu w arcyważnym spotkaniu.
Sezon 2015/2016, Marcus Rashford zakończył z ośmioma trafieniami. Oczekiwania kibiców względem następnej kampanii były zatem spore.
Rozgrywki bez szału
Jeśli młody zawodnik kończy swój debiutancki sezon z 5 trafieniami w 11 ligowych potyczkach, dokładając do tego dwie bramki w LE oraz jednego gola w FA Cup, sympatycy klubu mogą mieć nadzieję, że w następnej kampanii piłkarz pokaże znacznie więcej.
W szczególności, jeżeli zostaje ważnym ogniwem drużyny. Marcus Rashford w trakcie rozgrywek 2016/2017 zagrał w 32 ligowych potyczkach, w których zdobył 5 bramek oraz 1 asystę. Wynik nie powalał na łopatki. Nikt nie zamierzał jednak skreślać młodego gracza. Opisywaną kampanię Marcus Rashford może przede wszystkim wspominać w kontekście meczów w reprezentacji. Piłkarz zanotował zarówno debiut w kadrze U-21, jak i dorosłej drużynie. W obu przypadkach, ofensywny zawodnik zdobywał bramkę w pierwszym meczu.
Upragniona Liga Mistrzów
Pod wodzą Jose Mourinho, Manchesterowi United udało się zakwalifikować do Ligi Mistrzów. Niestety, zespół z Old Trafford nie zagwarantował sobie udziału w tych prestiżowych rozgrywkach dzięki wysokiej lokacie w Premier League. Drużyna wygrała natomiast Ligę Europy, a triumfator tych rozgrywek otrzymuje prawo występów w LM.
Taki rozwój wydarzeń powodował, iż Marcus Rashford w trakcie kampanii 2017/2018 mógł liczyć na debiut w Lidze Mistrzów. Los chciał, że pierwszy mecz przypadł na domowe starcie z Basel. Choć Rashford nie znalazł się w wyjściowym składzie na potyczkę ze szwajcarskim zespołem, to Marcusowi udało się zdobyć w tym spotkaniu bramkę. Anglik zmienił w 77. minucie potyczki Matę, a chwilę po tym (dokładnie w 84. minucie) cieszył się ze zdobytego gola.
Dzięki temu trafieniu, zawodnik otrzymał tytuł eksperta od debiutów. Taki przydomek jest jak najbardziej trafny, bowiem aż w sześciu rozgrywkach, w których Rashford debiutował, Anglik trafiał do siatki.
Rashford debut goals:
Champions League ⚽️
Europa League ⚽️⚽️
Premier League ⚽️⚽️
English League Cup ⚽️@England ⚽️
England U21 ⚽️⚽️⚽️#UCL pic.twitter.com/kVIr1JJ4iK— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) September 12, 2017
Sezon 2017/2018, ofensywny gracz „Czerwonych Diabłów” zakończył w zdecydowanie lepszym nastroju, niż poprzednią kampanie. Siedem goli w lidze oraz pięć asyst w 35 spotkaniach to całkiem przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę fakt, iż typową dziewiątką w zespole był przecież Romelu Lukaku.
Nadal jednak podsumowując przygodę piłkarz z ligą, wyniki nie były dla wszystkich satysfakcjonujące. W 78 występach, Rashford zgromadził na swoim koncie siedemnaście bramek oraz osiem ostatnich podań do partnera z drużyny. Marcus został pewnego rodzaju ofiarą swojego szybkiego startu z dorosłą piłką. Zaczęły się bowiem dyskusje w kontekście liczb zawodnika oraz wątpliwości, czy może zostać liderem zespołu.
Dobry sygnał do klubu oraz kibiców Marcus Rashford wysłał w trakcie sezonu 2018/2019. W końcu angielskiemu graczowi udało się dobić do bariery dziesięciu trafień w Premier League podczas jednego kampanii. Dodatkowo Rashford dołożył do tego siedem asyst. Bez wątpienia 22-latek miał za sobą dobrą kampanię. Jak się okazuje, najlepsze dopiero jednak przed tym zawodnikiem.
Efektu podpisu
W momencie, gdy drużynę Manchesteru United przejął Ole Gunnar Solskjaer, zaczęły pojawiać się pierwsze spekulacje w kontekście przyszłości Marcusa w drużynie. Anglik rzekomo nie był do końca przekonany, co do pracy z norweskim szkoleniowcem. Nie ma bowiem wątpliwości, iż CV Solskjaera nie imponuje piłkarzom, którzy mogą liczyć na oferty czołowych ekip z Europy.
Taką propozycję według mediów otrzymał Rashford od Barcelony. Nie jest tajemnicą, że Suarez powoli zbliża się do końca swojego przygody z „Dumą Katalonii”. Klub z Camp Nou rozważnie poszukuje godnego następcy Urugwajczyka. Wśród kandydatów przez wiele miesięcy był Marcus Rashford, któremu zainteresowanie Barcelony bez wątpienia schlebiało.
Wszelkie spekulacje mogliśmy wyrzucić do kosza z dniem 1 lipca 2019 roku. Anglik podpisał z „Czerwonymi Diabłami” nową umowę. Obecny kontrakt obowiązuje do 2023 roku. Oczywiście zespół prowadzony przez Solskjaera nawet nie myśli o sprzedaży napastnika, dlatego można przypuszczać, że przez najbliższe sezony z Manchesteru piłkarz się nie ruszy.
Spokój w kontekście swojej przyszłości dobrze wpłynął na występy Rashforda. Obecnie, ofensywny gracz rozgrywa najlepszy sezon w swojej karierze. Marcus zgromadził na swoim koncie już 14 bramek oraz zanotował 4 asysty w 22 ligowych występach.
Co istotne, to właśnie postawa tego zawodnika w dużej mierze zależy od wyników „Czerwonych Diabłów” w ostatnich miesiącach. Trudno wyobrazić sobie ekipę z Old Trafford bez Rashforda w składzie.
Nieoceniona strata
Tym bardziej kibice Manchesteru United drżą o wynik w kontekście niedzielnej rywalizacji z Liverpoolem. Nawet przy dyspozycyjności Marcusa, szanse na chociażby punkt w starciu „The Reds” wydawały się niewielkie. Przy utracie Rashforda, najwierniejsi fani „Czerwonych Diabłów” zapewne nie wierzą do końca w remis.
22-latek zmaga się obecnie z urazem pleców, którego nabawił się w pucharowej potyczce z Wolverhampton. W sobotni wieczór pojawiły się informacje w kontekście składu Manchesteru United na hitowe starcie z ekipą Kloppa. Niestety, nie ma wśród zawodników Rashforda. Czy zespół z Old Trafford ma zatem jakiekolwiek szanse na korzystny wynik?