Diego Costa dokonał wyboru? W tle bajeczna oferta z Chin

costaconte

Rozejm pomiędzy Diego Costą a Chelsea wydaje się tylko chwilową ciszą przed burzą. Latem Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem będzie mógł liczyć na lukratywną ofertę z Chin, gdzie ma zarabiać horrendalne, nawet jak na tamtejszy rynek, pieniądze.

Zgrzyty pomiędzy Costą i „The Blues” trwają już od jakiegoś czasu. W lipcu ubiegłego roku napastnik chciał wrócić do Atletico Madryt, jednak jak sam przyznał, klub ze stolicy Hiszpanii nie zrobił wszystkiego, co w jego mocy, aby ponownie zatrudnić 28-latka. Z tego względu Brazylijczyk wrócił z podkulonym ogonem do Antonio Conte. Rozejm trwał jednak do stycznia, kiedy to jeszcze Costa prowadził w klasyfikacji strzelców angielskiej ekstraklasy. Od tamtego czasu w Premier League zdobył zaledwie trzy bramki.

Cały styczniowy proceder rozpoczął się od oferty jednego z klubów chińskiej Superligi. Costa otrzymał lukratywną ofertę, dzięki której miał zarabiać blisko 600 tysięcy funtów tygodniowo (sama Chelsea mogła natomiast zarobić około 100 milionów funtów). Z tego względu napastnik pokłócił się z Conte oraz jego sztabem, by wymóc odejście ze Stamford Bridge. Sprawa została jednak bardzo szybko rozwiązana i nawet słowa włoskiego trenera, który kazał Coście „wypierdalać do Chin”, odeszły w zapomnienie. Ostatecznie między dwójką dżentelmenów zapadł rozejm i na kolejne kroki mamy czekać do letniego okna transferowego.

Do końca rozgrywek Premier League pozostało zaledwie dziesięć spotkań. Wielce prawdopodobne jest, że Costa w ciągu swojego trzeciego sezonu po raz drugi zdobędzie wraz z zespołem mistrzostwo Anglii. Jego wpływu na ten sukces nie powinna przysłonić nawet słabsza druga połowa kampanii.

Na ofercie z Chin – co oczywiste – nie zarobi tylko Diego Costa i Chelsea. Nazywany przez wielu superagentem, Jorge Mendes, już w styczniu poleciał do Azji, by wybadać teren pod negocjacje. Obecnie w tym biznesie nie ma mocniejszego gracza na rynku i trudno się spodziewać, że Portugalczyk nie wyciągnie maksimum z tej transakcji. Głównie z powodu pieniędzy Mendes – według dziennikarzy „Guardiana” oraz „Telegraph” – postanowił zasiać u Costy pomysł z przenosinami do Chin.

Trzeba jednak przyznać, że Mendes może mieć pewne problemy z powodu małego obycia na rynku chińskim. Pomimo posiadania klientów takich jak Jose Mourinho, James Rodriguez czy Cristiano Ronaldo, agent z Portugalii nie orientuje się na wspomnianym terenie, gdzie nieoficjalnym przywódcą jest Kia Joorabchian. Irańczyk od jakiegoś czasu dokonuje transferów, głównie z Chelsea do Azji. Joorabchian pośredniczył między innymi przy transferach Oscara, Ramiresa oraz Alexandre Pato. Możliwe także, że latem będziemy świadkami wojny o Diego Costę, ewentualnie porozumienia między Joorabchianem a Mendesem, co obu stronom powinno wyjść na dobre. Tym bardziej że pierwszy z nich jest wyłącznie pośrednikiem, a nie pełnoprawnym agentem, i po wykonaniu obfitej transakcji przestałby zajmować się dalszą karierą 28-latka.

W tym wszystkim swoje miejsce ma także Chelsea, która potrzebuje do końca sezonu zwyczajnie spokoju. Przyjaźń Romana Abramowicza i Jorge Mendesa najprawdopodobniej pomogła w pozostaniu napastnika na Stamford Bridge przynajmniej do lata, co umożliwiło brak tarć w drużynie. Na miejsce Costy jest już szykowany Romelu Lukaku, który zamierza opuścić Everton po zakończeniu rozgrywek. W orbicie zainteresowań „The Blues” jest także Alvaro Morata. Kogo ostatecznie wybierze Conte?

Komentarze

komentarzy