Jeden błąd popełnił polski sędzia w meczu 1/8 Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt, a AS Romą. Trzeba przyznać, że nie miał on wiele pracy na przestrzeni całego spotkania. Brakowało kontrowersyjnie podyktowanych (lub nie) rzutów karnych lub czerwonych kartek. Spokojnie możemy wystawić Panu Szymonowi za ten mecz ocenę dobrą z plusem.
Sędzia powinien być niewidoczny
Arbiter najwyższej klasy nigdy nie powinien na pierwszym miejscu stawiać swojej osoby i robić wszystko, by kamery było skierowane częściej na niego, niż na zawodników. Szymon Marciniak dawał o sobie delikatnie znać w pierwszej połowie, a w drugiej po prostu go nie było. Oczywiście przy ocenie sędziego jest to komplement. Błąd przydarzył się przy wślizgu wykonywanym przez Lucasa Digna w nogi Danilo. No i właśnie w tym sęk, że francuski obrońca trafił w nogi Brazylijczyka, a nie w piłkę. Sędzia puścił grę, uznając, że zagranie było czyste. Chwilę później, w kontynuacji tej samej akcji, na czystą pozycję wyszedł Mohamed Salah i prawie skończyło się to utratą gola przez Królewskich. Gracze Realu w pierwszej możliwej przerwie podbiegli do Szymona Marciniaka z pretensjami. Polak był oczywiście pewien swojej decyzji, ale pokazane w transmisji telewizyjnej powtórki pokazały, że tym razem naszemu arbitrowi przydarzył się błąd. Największe pretensje miał o tę sytuację Gareth Bale. Wychodząc na drugą połowę Walijczyk i polski sędzia podeszli do siebie uśmiechnięci i przybili sobie „piątkę”. Kto wie, czy w przerwie Szymon Marciniak nie zobaczył powtórki kontrowersyjnej sytuacji i przyznał się do swojego błędu byłemu zawodnikami Tottenhamu, załagadzając w ten sposób całą sytuację.
Chwile, w których musiał być widoczny
Oczywiście pewne decyzje, po których Polak był pokazywany przez kamery, były jak najbardziej słuszne. Chodzi na przykład o pokazywanie żółtych kartek. Pan Szymon Marciniak ukarał indywidualnie dwóch zawodników. W pierwszej połowie „żółtko” zobaczył Danilo z Realu, a w drugiej części spotkania Ervin Zukanovic z włoskiej drużyny. Dodatkowo były dwie sytuacje, w których zawodnicy Romy dotknęli piłkę ręką, jednak Polak zachował się dobrze, nie dyktując po tym stałych fragmentów gry dla Realu. W obydwu przypadkach zagranie ręką miało miejsce po zagraniu piłki ze zbyt bliskiej odległości, by używać gwizdka. Warto dodać również dobrze interpretowane przez arbitra przywileje korzyści, do których nie mieli pretensji zawodnicy żadnej ze stron. Sędziowie liniowi w osobach Pawła Sokolnickiego i Tomasza Listkiewicza również spisali się na medal i nie popełniali błędów. Dwie sytuację były bardzo stykowe, ale wydaje się, że w żadnej z nich Polacy nie popełnili błędu.
Po takim występie polskiej ekipy sędziowskiej na Santiago Bernabeu możemy być pewni, że już niedługo dostaną do prowadzenia kolejne ważne dla europejskiej piłki spotkania. Rozgrywki w europejskich pucharach wstępują w decydującą fazę, więc forma arbitrów akurat w tym momencie sezonu może być bardzo istotna przy wybieraniu przez UEFA sędziów na ćwierćfinały Ligi Mistrzów oraz 1/8 Ligi Europejskiej.