Drużyna marzeń

Który selekcjoner i kibic nie zazdrości Hiszpanom kadry, ręka w górę! Oj, chyba żadnej dłoni nie widać. Gdy inni myślą jak skompletować najlepszą drużynę w kraju, Vincente del Bosque zastanawia się kogo odrzucić i wysłać do domu – wszak wszyscy są prawdziwymi artystami futbolu i zasługują choćby na miejsce na ławce rezerwowych. Jedno jest pewne, „La Furia Roja” nadal będzie się liczyć w walce o najwyższe cele. Przyjrzyjmy się więc dokładnie ekipie marzeń. Dziś przecież pierwszy malutki test dla podopiecznych „Sfinksa” – spotkanie z Boliwią.

Droga na mundial
To nie była droga krzyżowa, a poranny spacerek po plaży. Hiszpanie zgodnie z przewidywaniami roznieśli grupę  „I”, w której oprócz nich znaleźli się Francuzi, Finowie, Gruzini i Białorusini. Najpoważniejszym rywalem w walce o pierwsze miejsce mieli być „Trójkolorowi”, ale polegli z mistrzami świata, w decydującym meczu 0:1 przez co musieli męczyć się w barażach. Hiszpania pokazała ogromną klasę nie przegrywając żadnego z ośmiu spotkań  – dodatkowo zachowując czyste konto w czterech meczach. Owszem, przytrafiły się dwie drobne wpadki: remisy z Finlandią i Francją, ale ostatecznie nie niosły one za sobą większych konsekwencji. O ile ta druga drużyna rzeczywiście prezentuje bardzo wysoki poziom i wynik przyjęto z pokorą, to po starciu ze Skandynawami  na Vincente del Bosque spadła ogromna fala krytyki – zwłaszcza, że do boju posłał najmocniejszy skład i nie mógł się zasłonić byle jakim argumentem, na przykład o testowaniu rezerwowych.

Trzeba to jednak uznać za chwilowy regres formy. Największe gwiazdy rywalizowały przecież na kilku frontach i miały prawo do słabszej dyspozycji. Sztab trenerski starał się w czasie eliminacji dawać odpocząć niektórym zawodnikom. Na przykład, gdy widać było podczas zgrupowania, że nie dają z siebie wszystkiego, bo brakuje im „paliwa”. Nie wszystko jednak dało się przewidzieć. Poza tym konkurencja w kadrze jest ogromna, każdy z powoływanych znalazłby miejsce właściwie u wszystkich uczestników mundialu, a do tego dochodzi zdolna młodzież z reprezentacji młodzieżowych. Starano się też zadbać o dobrą atmosferę w szatni i pokazać, że dobrą formą każdy może wskoczyć do wyjściowej jedenastki. Dlatego podczas eliminacji doceniono Nacho Monreala, Inigo Martineza, Alberto Moreno, Mario Suareza, czy Adriana. Graczy wybitnych, o których marzy większość selekcjonerów, ale w Hiszpanii muszą zadowolić się rola rezerwowych i to takich na „gorących krzesłach”, bo jeden błąd, może spowodować, że w ich miejsce wskoczy ktoś inny. Nawet Iker Casillas – piłkarz z gatunku „nietykalnych” stracił miejsce w składzie, gdy w Realu ugrzązł na ławce rezerwowych. Ale na pozycji bramkarza też można znaleźć prawdziwe „perełki”  – choćby Victora Valdesa, Diego Lopeza,  czy Davida De Gea.  Podczas walki o przepustkę na mundial selekcjoner narzekał jedynie na atak. Tu miał przez chwilę koncepcję z Roberto Soldado, ale ten zaliczył fatalny sezon w Tottenhamie, a Pedro choć został najskuteczniejszym strzelcem swojej reprezentacji to nie jest typową „dziewiątką”, której szukał „Sfinks”. Dlatego właśnie ruszyła akcja pod tytułem: „Naturalizacja Diego Costy”.

Drużyna
O składzie zostało już trochę powiedziane. Przeanalizujmy jednak wszystkie pozycje po kolei.
W bramce mamy świetnego Casillasa, który choć stracił miejsce w składzie Realu, to w reprezentacji jest instytucją, liderem w szatni i tylko kataklizm mógłby mu odebrać miejsce w pierwszej drużynie. W obronie istnieje właściwie tylko jeden znak zapytania: czy na prawej stronie wystąpi Juanfran, który miał kapitalny sezon w Atletico, czy Dani Carvajal – młodszy, przebojowy, ale z mniejszym doświadczeniem. Parę stoperów będą tworzyć Pique i Ramos ,a więc para niemal doskonała, a do tego skuteczna pod bramką rywala. Do tego rezerwowy, Albiol, którego aż szkoda, że zobaczy mundial jedynie z boku boiska. Na lewej stronie też jeden z dwójki – Azpillicueta, Alba nie podniesie się z wygodnego krzesełka. Obrońca Chelsea na szczęście jest bardziej uniwersalny i z powodzeniem (tak gra przecież na co dzień w klubie) może wystąpić na lewej flance.  W pomocy mamy połączenie młodości z doświadczeniem. Wciąż ważną rolę pełni Xavi, wciąż można liczyć na Andersa Iniestę, Busquetsa, Silvę, ale doszli też nowi zawodnicy, tacy jak Koke, czy Iturraspe, którzy jeżeli nie teraz to za kilka lat będą ważnymi elementami tej układanki. Każdy z powołanych pomocników może pokazać coś ekstra, wnieść świeżość i popisać się niekonwencjonalnym zagraniem. Problem pojawia się dopiero w ataku, bo niby jest tu kilku zawodników ze światowego topu, ale każdy ma jakąś wadę. Oczywiście Polacy wzięliby w ciemno każdego z nich, ale Hiszpanie nie są do końca zadowoleni ze swoich snajperów. Del Bosque długo kręcił nosem i nie chciał znów wystawiać na szpicy Fabregasa. Dlatego bardzo zależało mu na Diego Coście i trudno się dziwić, bo gracz Atletico idealnie pasuje do taktyki Hiszpanów: potrafi grać na jeden kontakt, jest szybki, silny, gra dobrze głową, ale niedawno pojawił się dość istotny problem, a mianowicie kontuzja, która może wykluczyć tegorocznego mistrza Primera Division z udziału w turnieju. Jest jeszcze skuteczny Fernando Llorente, ale on nigdy nie należał do ulubieńców selekcjonera i nie pasuje do stylu gry La Roja. David Villa choć ma wielkie serce i nadal posiada duże umiejętności to brakuje mu często sił w końcówkach spotkań. Jeszcze pół roku temu można było postawić, że to Negredo będzie pewniakiem na szpicy, ale zawodnik Manchesteru City miał kilka kontuzji, a po nich całkowicie się pogubił i nie jest już tak skuteczny jak na początku sezonu. Na koniec zostawiliśmy Fernando Torresa – nie przez przypadek, bo nad nim trzeba pochylić się dłużej. Należy przede wszystkim oddzielić Torresa z reprezentacji i z klubu. W Chelsea Torres poraża nieporadnością i marnymi statystykami – strzelił jedynie 5 bramek w Premier League. Ostatnio widać było jednak drobne przebłyski „El Nino” i trzeba mu oddać, że nawet, gdy nie strzelał goli, to potrafił cofnąć się po piłkę i rozegrać ją do kolegów. Natomiast w reprezentacji to zupełnie inny zawodnik. Świetnie rozumie się z zespołem, potrafi przesądzić o losach meczu i nawet podczas Euro pokazał, że może być świetnym „jokerem”. To prawdziwy lis pola karnego. Pytanie tylko ilu napastników weźmie trener…

Szanse
Hiszpania wbrew pozorom, nie będzie miała łatwej przeprawy w grupie „B”. Jej najgroźniejszym rywalem jest Holandia, która też spokojnie ogrywała inne drużyny w eliminacjach. Ma silną kadrę, a do tego pała rządzą rewanżu za finał w RPA w 2010 roku, co ostatnio podkreślał Robin van Persie. Chile też nie znalazła się w Brazylii przypadkiem. W Europie znani są przede wszystkim Arturo Vidal, Gary Medel, Alexis Sanchez, Mauricio Isla, czy Matias Fernandez, ale przecież trzeba do tego doborowego towarzystwa doliczyć jeszcze kilku świetnych grajków z Ameryki Południowej. Dodatkowym atutem Chile jest fakt, że zagra na swoim kontynencie, z wieloma kibicami, a sami piłkarze będą przyzwyczajeni do trudnych warunków atmosferycznych. Grupę uzupełnia Australia, która już przyleciała do Brazylii szlifować formę przed turniejem. Nie jest jednak faworytem, a każdy zdobyty punkt będzie dla podopiecznych Pestocoglou dużym sukcesem.

Załóżmy jednak, że Hiszpania poradzi sobie i przejdzie do 1/8 finału. Tu może mieć już poważne problemy, bo istnieje szansa, że spotka się z gospodarzem mistrzostw – Brazylią. To byłby zdecydowanie przedwczesny finał i wielka porażka którejś z ekip, aczkolwiek scenariusz jak najbardziej możliwy. Chorwacja, Kamerun lub Meksyk nie budzą już takiego strachu, ale też są silnymi drużynami i nie stoją na straconej pozycji.

Boliwia
Dziś Hiszpanie rozegrają swój pierwszy poważny sparing przed turniejem w Brazylii. Dla części piłkarzy okaże się on pewnie koszmarem, ponieważ będą musieli pożegnać się z marzeniami o mundialu. Przeciwnik zdecydowanie w zasięgu ekipy z Półwyspu Iberyjskiego  – w końcu Boliwia wygrała w eliminacjach tylko dwa mecze i zajęła przedostatnie miejsce w grupie. W zespole „La Roja” nie wystąpi kilku zawodników. Piłkarze Atletico i Realu nie trenują jeszcze na pełnych obrotach po finale Ligi Mistrzów. Alvaro Negredo, Fernando Llorente i Diego Costa nie zagrają z powodów problemów zdrowotnych.

Dla del Bosque będzie to niezwykle ważny sparing, bo zostały mu jedynie cztery dni do wytypowania ostatecznego składu, który pojedzie bronić mistrzowskiego tytułu.

30.05.2014 Godz. 22:00

 

/Michał Hardek/

Komentarze

komentarzy