Drżyjcie kibice reprezentacji Niemiec, Hiszpanii i Brazylii!!! Pele typuje te trzy kraje jako faworytów nadchodzącego mundialu.
Legendarny brazylijski napastnik na boisku był bez wątpienia futbolowym geniuszem, ale po zakończeniu kariery raz po raz dowodził, że na piłce nie zna się za dobrze. Romario powiedział o nim kiedyś: „Pele jest poetą tak długo, jak trzyma gębę na kłódkę”. Luiz Felipe Scolari, zapytany o to, czy trzykrotny mistrz świata sprawdza się w roli futbolowego fachowca, odparł: „Moim zdaniem Pele nic nie wie o piłce nożnej. Jego analizy zawsze okazują się chybione. Jeżeli chcesz wygrać tytuł, musisz posłuchać co ma do powiedzenia i zrobić dokładnie odwrotnie.”
Były piłkarz Santosu i New York Cosmos całą masą nietrafionych typów w pełni zasłużył sobie na miano jednego z najgorszych znawców tematu w historii zakładów piłkarskich. Swoimi prognozami nie tylko doprowadza do szału bywalców lokali bukmacherskich, którzy z jakiegoś powodu wierzą, że wybitny sportowiec jest także wybitnym znawcą futbolu, ale też regularnie przynosi wskazywanym przez siebie faworytom pecha.
W 1998 roku Brazylijczyk wytypował Hiszpanów, jako faworytów do tytułu mistrzów świata. Piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego nie zdołali awansować z grupy, w której rywalizowali z reprezentacjami Nigerii, Paragwaju i Bułgarii. W 2002 roku Pele oświadczył, że jego zdaniem w finale turnieju spotkają się drużyny Francji i Argentyny. Obydwie reprezentacje odpadły naturalnie w fazie grupowej. W tym samym roku legendarny piłkarz wymyślił sobie Chińczyków awansujących do fazy pucharowej. Azjatyccy piłkarze zakończyli turniej bez punktu, strzelonej i z 9 straconymi bramkami. W Korei i Japonii nie miał za to litości dla swoich rodaków. Przewidział, że nie dadzą rady przebrnąć przez fazę grupową. Oczywiście Brazylia mundial wygrała.
Lista chybionych typów Pelego jest długa. Przepowiedział on na przykład, że reprezentacja z Afryki wygra mistrzostwa przed rokiem 2000. Do dziś żadnej drużynie z „Czarnego Kontynentu” nie udało się przebrnąć poza ćwierćfinał. Pele nie ma też oka do piłkarskich talentów. Po Mistrzostwach Świata U-17, rozegranych w 1997 roku, wytypował Ghanina Nii Lamptey’a (kogo?) jako swojego następce. Nicky Butt miał być jego zdaniem najlepszym zawodnikiem Mundialu 2002, a Nick Barmby przyszłą gwiazdą światowej piłki, równą Zidane’owi, Maldini’emu i Ronaldo.
Prognozy Pelego nie sprawdzają się nawet wtedy, gdy przewiduje wypadki wcielając się w rolę fikcyjnych bohaterów. W filmie „Ucieczka do wolności”, w której grał u boku Sylvestra Stallone, Bobby’ego Moore’a i Kazimierza Deyny grany przez niego Luiz Fernandez zostaje brutalnie sfaulowany przez jednego z nazistów. Fernandez opuszcza boisko, przekonany, że kontuzja nie pozwoli mu dograć spotkania do końca. Alianci przegrywają w tym momencie 4:0. W drugiej połowie odrabiają straty, a kontuzjowany zawodnik powraca na murawę i zdobywa bramkę przewrotką. Jednak mógł kontynuować grę!
Nic więc dziwnego, że kolumbijscy dziennikarze przeprowadzili w ubiegłym roku kampanię mającą na celu przekonanie brazylijskiej legendy, żeby nie typował reprezentacji ich kraju jako faworytów Mundialu 2014. Pele w 1994 roku przewidywał, że Kolumbijczycy dotrą co najmniej do półfinału rozegranego w USA turnieju. Piłkarze z Ameryki Południowej nie zdołali wyjść z grupy, a po powrocie do kraju obrońca reprezentacji, Andres Escobar, został zastrzelony przez kibica nie mogącego wybaczyć mu samobójczego gola, który pogrzebał szanse Kolumbijczyków na awans do fazy pucharowej turnieju.
Mistrz typów chybionych uznał Brazylię za głównego faworyta do wygrania tegorocznego mundialu. Jego zdaniem jedynie Niemcy i Hiszpanie są w stanie zagrozić „canarinhos”. Sprawa wydaje się jasna. Gospodarze turnieju nie dadzą rady Chorwacji, Meksykowi i Kamerunowi, i nie awansują z grupy A. Niemcy i Hiszpanie może i wejdą do fazy pucharowej, ale odpadną w 1/8 finału. Lećcie do buka.