Manchester United stał się w ostatnich latach niemal synonimem „równi pochyłej”. Mierzący w absolutnie najwyższe cele klub nie jest w stanie zrobić choćby małego kroku jakościowego naprzód, wciąż nie trafiając ze swoimi wyborami na wielu płaszczyznach. Jedną z nich są oczywiście transfery…
Jak pokazuje życie, posiadanie ogromnych pieniędzy i możliwość pozwolenia sobie na naprawdę dużo, nie zawsze gwarantuje osiągnięcie pożądanych rezultatów. Głośne nazwisko warte dziesiątki milionów nie musi dobrze wpasować się do szatni, znieść pojawiającej się presji, dostosować do stylu gry drużyny, czy udźwignąć obowiązku „ciągnięcia” gry zespołu.
Sztuka przeprowadzania transferów jest naprawdę wymagająca, a ostatnie lata brutalnie pokazują, że w Manchesterze United nie ma kogoś, kto byłby w stanie zajmować się nimi w przemyślany, kompetentny sposób. Kto jest winny? W takich przypadkach najczęściej mówi się o trenerach, ale w Manchesterze United jest jedno nazwisko, które generuje szczególną irytację: Woodward.
To właśnie popularny „Edek” jest oskarżany przez kibiców „Czerwonych Diabłów” o niekompetencję i ciągnięcie poziomu składu w dół. Czy tak jest w rzeczywistości? Swoje trzy grosze do tego tematu postanowił dorzucić właśnie sam zainteresowany.
– Nie angażuję się w procesy rekrutacyjne, wbrew temu, co ludzie myślą, że robię. Istnieje mit, według którego oglądam zawodników na YouTube i ich wybieram. Nie robię tego. Posiadanie oka do zawodników jest sztuką. Ja nie jestem zainteresowany robieniem tego – stwierdził dyrektor Manchesteru United.
Tu pojawia się pytanie – jeśli nie Ed Woodward, to kto? W sieci już pojawiają się uszczypliwe komentarze, według których taki stan rzeczy „wiele wyjaśnia”. W końcu „jeśli nie zajmuje się tym Woodward, to pewnie nie robi tego nikt i stąd takie a nie inne decyzje klubu”. Cóż, jest to oczywiście przesada, ale nie ulega wątpliwości, że „Czerwone Diabły” powinny rozejrzeć się za kimś, kto w posiadaniu oka do zawodników jest prawdziwym fachowcem…