Są takie drużyny, które ciężko sklasyfikować w jednym szczeblu rozgrywek. W drugiej lidze radzą sobie bez problemu, natomiast w pierwszej nie potrafią się utrzymać. Po części do tego grona należy Bolton. Drużyna z Horwich zna uczucie spadku jak mało kto.
Obecny sezon to dla Boltonu istna katastrofa. Nie mówimy tutaj tylko o problemach boiskowych. Zespół od dłuższego czasu ma poważne kłopoty finansowe. Na początku grudnia, piłkarze tego klubu zgłosili sprawę do Związku Zawodowych Piłkarzy. Komunikat był prosty – nie otrzymujemy wypłaty.
Pensje zawodników nie zamykały całej sprawy. W marcu zarząd Bolton Wanderers został zmuszony do zamknięcia centrum treningowego z powodu braku jedzenia i napojów dla piłkarzy oraz całego personelu.
Wspominane problemy poszły w parze z wynikami. Klub od początku października notuje bardzo słabe wyniki, utrzymując się przez ten czas w dolnej części tabeli. Start 2019 roku jest dla zespołu z Macron Stadium katastrofalny. Osiemnaście spotkań w Championship i zaledwie trzy zwycięstwa oraz jeden remis.
Widmo spadku było nieuniknione. Tuż przed meczem z Aston Villą na własnej murawie, zawodnicy Boltonu otrzymali ważną wiadomość – przy ewentualnych niekorzystnych wynikach rywali oraz porażce z ekipą Smitha, klub „zagwarantuje” sobie grę w League One na następny sezon.
W sobotnie popołudnie nie byliśmy świadkami żadnej niespodzianki. Bolton przegrał mecz 0-2, a drużyny Millwall, Reading i Wigan zdobyły cenne punkty.
Kolejny spadek klubu powoduje, iż zespół Bolton po raz piętnasty w swojej historii doświadczył spadku do niższej klasy rozgrywkowej. Tylko ekipy Grimsby Town oraz Notts County mogą poszczycić się lepszym wynikiem (po 16 spadków).
Patrząc na problemy klubu, trudno wyobrazić sobie, by Bolton szybko wrócił do Championship. Niestety, niewykluczone, że czterokrotny zwycięzca Pucharu Anglii na długo zadomowi się w gorszych ligach.