Zwykle menedżerowie zwalniani z najlepszych klubów na świecie dość długo milczą na temat poprzedniego pracodawcy. Unai Emery jest jednak wyjątkiem od pewnej reguły i Hiszpan postanowił nieco zobrazować kibicom, w jaki sposób stracił pracę w Arsenalu.
48-latek otrzymał wymówienie po serii siedmiu meczów bez wygranej. Zaufanie w prace szkoleniowca rozpadało się z miesiąca na miesiąc, a kibice dość szybko odwrócili się od menedżera i z utęsknieniem oczekiwali na informacje o jego zwolnieniu. Ostatecznie porażka 2:1 z Eintrachtem Frankfurt oznaczała koniec pracy tego trenera w Londynie. Jednak za newralgiczny moment Emery uznaje spotkanie z Sheffield:
– Mecz z Sheffield United okazał się punktem zwrotnym. W ciągu miesiąca wszystko się rozpadło i nie byliśmy w stanie wygrać żadnego z siedmiu meczów. Narastająca presja była jak tocząca się piłka, która stawała się coraz większa. Trener jest pierwszą osobą, która znajduje się w centrum uwagi. Bywałem w innych klubach, ale zwykle udawało mi się wyjść z kryzysu.
Zespół do końca pracy Emery’ego był pozbawiony jakiegokolwiek charakteru, a szkoleniowiec stracił pomysł na rozwiązanie kryzysu:
– Rozmawiałem z graczami trzy lub cztery tygodnie przed moim zwolnieniem na temat tej sytuacji. Wszystko układało się źle, a ja nie widziałem tożsamości drużyny.
Po porażce z Sheffield, Arsenalowi udało się wygrać tylko mecz w Lidze Europy przeciwko Vitorii Guimaraes. Następnie rozpoczęła się fatalna seria siedmiu gier, podczas której miała miejsce pamiętna sytuacja z Granitem Xhaki. Takie zachowanie Szwajcara niejako potwierdzało, że w drużynie nie dzieje się najlepiej, co dobitnie odzwierciedlały także wyniki.