Ernesto Valverde ponownie zawiódł. Zarząd Barcelony w końcu straci cierpliwość?

Posada Ernesto Valverde wydaje się niepewna od pamiętnego półfinału Ligi Mistrzów, gdy Barcelona w dość kuriozalnych okolicznościach pozwoliła sobie wyrwać awans, przegrywając na Anfield 0-4. Hiszpan utrzymał jednak pracę, rozpoczynając z klubem kolejny sezon. Choć w trwającej kampanii „Duma Katalonii” awansowała do 1/8 finału LM z pierwszego miejsca i jest liderem LaLiga, to zespół zanotował w rozgrywkach kilka rozczarowujących, by nie powiedzieć kompromitujących wyników. Takim rezultatem była chociażby ostatnia porażka z Atletico. Nic dziwnego, że w mediach toczy się dyskusja na temat przyszłości szkoleniowca.

Patrząc na dyspozycję podopiecznych Diego Simeone, Barcelona była niewątpliwym faworytem półfinałowego starcia o Superpuchar. Dość niespodziewanie, to ekipa z Madrytu wyszła na prowadzeniu w spotkaniu za sprawą bramki Koke. Mistrz Hiszpanii z ubiegłego sezonu szybko zareagował, zdobywając dwie bramki. Gdy wydawało się, że gracze Valverde są bliżsi podwyższenia przewagi w tym meczu (gola, który został nieuznany strzelił Pique), gracze Atletico zanotowali imponującą końcówkę, odwracając losy spotkania w regulaminowym czasie gry. Ostatecznie do „Los Rojiblancos” cieszyli się z awansu do finału.

Dla całego klubu z Barcelony, czwartkowa porażka z pewnością była rozczarowująca. Tuż po zakończeniu starcia pojawiły się pierwsze pogłoski o możliwym zwolnieniu Valverde. Jak informowali dziennikarze RAC1, zarząd ma zadecydować o dalszej pracy trenera na poniedziałkowym spotkaniu. Szybko spekulacje uciął Guillermo Amor, który stwierdził, iż tematu zwolnienia Ernesto nie ma i Hiszpan dalej będzie prowadzić drużynę.

Nowy trener?

Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że czas Valverde w końcu nastąpił. Patrząc na pracę 55-latka na Camp Nou, można pokusić się o stwierdzenie, iż z tym szkoleniowcem na ławce, Barcelona nie ma raczej większych szans na triumf w Lidze Mistrzów, który jest wyczekiwany wśród kibiców od sezonu 2014/2015.

Nerwową sytuację wyłapują oczywiście media. Niektóre źródła już wskazały ewentualnego następcę Valverde. Jak twierdzi wspomniane wcześniej RAC1, były gracz Barcelony, Xavi może przejąć ekipę. Eric Abidal oraz Oscar Grau rzekomo polecieli już do Dohy, by przedyskutować z wieloletnim graczem „Dumy Katalonii” ewentualną pracę.