Eto’o? Aguero? Messi? – Nic z tych rzeczy. Maxi Gomez wszedł jak po swoje

Najlepsze piłkarskie ligi = najlepsi zawodnicy. To kluby z nich mogą sobie pozwolić na więcej, niż inne, ściągając zarówno zawodników doświadczonych, jak i młodziutkie perełki. Nic dziwne, że te biją rekordy.

Odbierz darmowy zakład 20 zł 

Moglibyśmy wskazać kilka miejsc, w których na najwyższym poziomie ukształtowały się gwiazdy światowej piłki. Weźmy jednak pod lupę ligę hiszpańską. W jej historii przewinęły się setki wybitnych zawodników, ale nie wybiegajmy w przeszłość aż tak bardzo.

Biorąc pod uwagę i XXI wiek, La Liga może się pochwalić wieloma perełkami, także tymi ofensywnymi. W dorosłą, europejską piłkę wchodzili tu m.in. Leo Messi, Gonzalo Higuain, Samuel Eto’o, czy Sergio Aguero. Co ich łączy?

Na pewno to, że zrobili lub wciąż robią zawrotne kariery – w końcu zna ich cały świat. Łączy ich także to, że… mieli gorsze wejście do La Liga, niż Maxi Gomez. 22-latek został ściągnięty do Celty Vigo latem 2017 roku z urugwajskiego Defensor Sporting Club, ale jak mogłaby wskazywać nazwa, Maxi defensorem nie jest. Wręcz przeciwnie.

Urugwajczyk świetnie wpasował się w realia wymagającej ligi, zdobywając w debiutanckim sezonie 18 ligowych bramek. W tym dołożył już 13, co jak na fatalną postawę Celty jest imponującym wynikiem.

Dzięki dwóm bramkom i asyście w ostatnim meczu z Levante, Gomez nie tylko przybliżył Celtę do utrzymania, ale także „pokonał” wcześniej wspomnianych zawodników. Żaden z nich nie zdobył 30 bramek tak szybko – młodemu Urugwajczykowi zajęło to 69 spotkań. Oczywiście, wielu zawodników było skuteczniejszych, tu jednak mówimy o młodziutkich chłopakach, zaczynających przygodę z wielką piłką. Trzeba przyznać, że pod tym kątem początek zawodnika Celty może imponować.

Odbierz darmowy zakład 20 zł