Powiedzenie „nie ma ludzi niezastąpionych” często jest wypowiadane na temat graczy, którzy odchodzą do lepszych klubów. Tak samo było w przypadku Idrissy Gueye, kiedy opuszczał Everton dla PSG. Życie pokazało, że „The Toffees” do dziś nie potrafią się jednak z tej straty odkręcić, a jego następcą póki co spędza czas jedynie w gabinetach lekarskich.
Problemy ekipy z Goodison Park są wyraźne. Zespół Marco Silvy znalazł się w strefie spadkowej Premier League, choć przed sezonem typowano go do walki o europejskie puchary. Słabe wyniki poddały pod dyskusję bezpieczeństwo posady trenera, który po przerwie reprezentacyjnej musi w jakiś sposób pobudzić swój zespół.
Nie wiadomo jednak czy Portugalczyk posiada odpowiednie narzędzia, aby to zrobić. Po sprzedaży Gueye do Paryża, Everton zakupił z Mainz za 25 milionów euro Jeana-Philippe’a Gbamina. Piłkarz miał być idealnym szefem środka pola, a tymczasem jego transfer póki co to wielki niewypał. Iworyjczyk rozegrał dwa spotkania, po których doznał urazu uda. Dzisiejsze informacje wskazują, że 24-latek wypadnie z gry przynajmniej do stycznia.
Kto wie, być może brak „ogarniacza” w centralnej części boiska jest kluczowy w kontekście Evertonu. Gueye w poprzednich sezonach dorównywał N’Golo Kante biorąc pod uwagę statystyki odbiorów oraz przechwytów. Obecnie w środku pola Silva stawia na Schneiderlina, Gomesa oraz Delph. Żaden z nich jednak nie prezentuje takiej charakterystyki jaką posiada obecny zawodnik mistrza Francji.
Czy to oznacza, że Everton w styczniu ruszy na zakupy, aby wzmocnić linię pomocy? Slva powinien się zastanowić także nad kupnem obrońców, ponieważ to głównie defensywa jest problemem jego zespołu.
Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!