Fani Liverpoolu oburzeni na komentatora. „Brzmiał jakby komentował mecz towarzyski”

Dla postronnego kibica emocje po wyeliminowaniu Barcelony przez Liverpool powoli opadły. Fani „The Reds” jednak nadal żyją tym meczem, analizując go niemalże ze wszystkich stron. Jak się okazuje – nawet z tych, które nie dotyczą występu piłkarzy na boisku.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Tak okazałe zwycięstwo angielskiej drużyny sprawia, że wtorkowa noc była wyjątkowa dla sympatyków Liverpoolu. „Nieco” mniej pobudzony był jednak Martin Tyler, komentator tego spotkania w telewizji „beIN Sports”. Zresztą, zobaczcie sami.

Tyler nie ma najlepszej reputacji u fanów finalisty Ligi Mistrzów. Wielu kibiców tej ekipy od dawna określają go za człowieka, który nie jest przyjaźnie nastawiony do tej drużyny. Na Twitterze rozgorzała spora dyskusja na ten temat. Kilka cytatów:

– Chociaż nie ma nic złego w tym, co mówi Tyler, nie robi tego w najbardziej entuzjastyczny sposób.

– Można usłyszeć ból w głosie Tylera z każdym kolejnym golem dla Liverpoolu.

–  Jakim cudem Martin Tyler sprawił, że podczas największego comebacku w Lidze Mistrzów brzmi jakby komentował spotkanie na przedsezonowym tournée?

Jakby tego było mało, Tyler w poniedziałek zasiadł przed mikrofonem w spotkaniu Manchesteru City z Leicester, Jego reakcja na gola Kompany’ego dała kibicom Liverpoolu kolejny argument w tej dyskusji.

Rzeczywiście jest coś na rzeczy, czy to zwykły zbieg okoliczności? Tego raczej się nie dowiemy.

Zarejestruj się z kodem GRAMGRUBO i graj BEZ PODATKU!

Komentarze

komentarzy