W jednej z najciekawszych par 1/4 finału Ligi Mistrzów, Real Madryt rywalizuje z Liverpoolem. Po pierwszej połowie starcia w Madrycie, „Królewscy” wygrywają 2:0. To efekt przede wszystkim fatalnej gry „The Reds” w obronie. Swoje trzy grosze dorzucił także arbiter spotkania.
Początek spotkania z pewnością nie zachwycił żadnego kibica. Obie ekipy grały dość nerwowo. Z minuty na minutę coraz lepiej prezentowali się gospodarze, którzy w 27. minucie wyszli na prowadzenie. Do siatki trafił Junior Vinicius, który wykorzystał genialną piłke Kroosa.
O lançamento do Kroos e a matada do Vinícius Junior: Obra de arte pic.twitter.com/tWE2zWMP7A
— PL DA DEPRESSÃO (@pldadepressao_) April 6, 2021
Fatalne błędy defensorów… i arbitra
Chwilę później „Królewscy” powinni otrzymać rzut karny, jednakże Felix Brych nie dopatrzył się faulu Kabaka na Benzemie. Nie zareagował także VAR.
Comment il ne siffle pas penalty pour Benzema ???? Incroyable putain ! Et l'arbitre VAR confirme !!! ?? #RMALIV pic.twitter.com/JBYCy0eXcA
— Houssem (@Houssem_HR) April 6, 2021
W 36. minucie Real Madryt prowadził już 2:0. Do siatki trafił Asensio, a asystę zaliczył… Trent Alexander-Arnold, który zanotował fatalne podanie. Sam gol najprawdopodobniej nie powinien został uznany, gdyż przed akcją bramkową wyraźne faulowany był Sadio Mane. Również tym razem Brych nie dopatrzył się przewinienia.