Fede Valverde „zrobił” Suareza? Tak naprawdę zrobił… Solskjaera

Niedzielny finał Superpucharu Hiszpanii (umówmy się – przez większość czasu potwornie nudny), upłynął przede wszystkim pod znakiem jednej sytuacji, która być może zmieniła wszystko. Mowa oczywiście o faulu Fede Valverde na Alvaro Maracie, który był ułamki sekundy od stanięcia oko w oko z Thibautem Courtoisem i oddaniem – być może – zabójczego strzału.

Powyższe nagranie momentalnie obiegło chyba cały piłkarski świat, ale o dziwo na młodego Urugwajczyka nie spadł choćby gram krytyki. Przynajmniej nie ze strony tych, którzy akurat nie kibicowali Atletico. Schodzącego z murawy 21-latka poklepał nawet Diego Simeone, zdając sobie sprawę, że takie zachowanie – pomijając kwestię fair play – było po prostu koniecznością i ostatecznym rozwiązaniem, na które trzeba było się zdecydować.

Wiele osób momentalnie wpadło na pewną analogię, czyli zachowanie Luisa Suareza w meczu ćwierćfinałowym mistrzostw świata w 2010 roku. Właśnie wtedy, w 121. minucie spotkania, ówczesny napastnik Ajaksu Amsterdam dwukrotnie wybijał futbolówkę niemal z linii bramkowej. O ile w pierwszym przypadku zrobił to w dozwolony sposób, o tyle chwilę później użył rąk. Wtedy ryzyko także się opłaciło – Ghana nie wykorzystała podyktowanego rzutu karnego, a w serii jedenastek lepsi okazali się gracze z Ameryki Południowej.

Zależność jest oczywiście wyraźna i przyniosła taki sam efekt, ale dzieli ją naprawdę wiele czynników oraz przebieg. Okazuje się, że bardziej niż Luisa Suareza, Fede Valverde „zrobił”… Ole Gunnara Solskjaera. To właśnie obecny menedżer Manchesteru United ponad 20 lat temu w końcówce meczu „wyciął” gracza Newcastle United, Roba Lee.

W kwietniu 1998 roku Manchester United wciąż bił się o mistrzostwo, a faul Solskjaera w 89. minucie być może uratował „Czerwonym Diabłom” punkt (było 1:1). Przedłużyło to walkę o tytuł z Arsenalem, jednak ostatecznie podopieczni sir Aleksa Fergusona skończyli jedno oczko za plecami „The Gunners”. Gdyby Solskjaer wykonał tamten wślizg przy stanie 2:1 dla jego drużyny, mówilibyśmy o interwencji na miarę mistrzostwa kraju.

Komentarze

komentarzy