Fellaini o głównym problemie Manchesteru United. Ameryki nie odkrył, ale czy ma rację?

W czerwonej części Manchesteru dzieje się źle. Jest to fakt, o którym wiemy od jakiegoś czasu, jednak kiedy wydaje się, że w klubie tego pokroju gorzej już być nie może, życie kolejny raz nas zaskakuje. Po początkowej mini euforii, kiedy drużynę przejął Solskjaer, znów można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy. Smutnej normy.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Prowadzona przez Norwega drużyna gra bardzo słabo, a Solskjaera nie bronią już nawet statystyki. Jego Manchester United punktuje najgorzej od lat, nawet w porównaniu do zespołów Moyesa, Van Gaala, czy Moutinho. Nic dziwnego, że coraz częściej słyszymy o możliwym, potencjalnie zbliżającym się zwolnieniu Ole, którego misja także nie przyniosła tego co oczekiwano. Czy taka decyzja byłaby słuszna?

Prawda jest taka, że możemy sobie teraz jedynie gdybać i bawić się w przewidywanki. Nie mamy przecież zielonego pojęcia (nie możemy mieć), czy zostawiając 46-latka na ławce Manchester w końcu się odbuduje i wrócą lata świetności, czy może stanie się ligowym średniakiem bez nadziei, martwiącym się bardziej o utrzymanie, niż awans do Ligi Mistrzów. Swoje pięć groszy na temat częstego zwalniania trenerów dorzucił także Marouane Fellaini, do niedawna zawodnik „Czerwonych Diabłów”.

– Sprowadzili Moyesa, po czym nie dali mu czasu. Sprowadzili Van Gaala, dali mu dwa lata, a kiedy zaczęliśmy się jakoś prezentować, wygraliśmy puchar, oni go zwolnili, bo chcieli wrócić na szczyt szybciej. Jednak jeśli chcesz budować zespół, potrzebujesz czasu.

– Według mnie klub za szybko zwolnił Jose Mourinho, bo kiedy przychodzi taki menedżer, potrzebuje wielu zawodników, by wprowadzić swoją filozofię. Chciał zbudować zespół, ale po dwóch i pół roku zwolnili go, ponieważ wyniki nie były wystarczające – dodał Belg.

Tu właśnie pojawia się wcześniejsza „gdybanka”, ale nigdy nie dowiemy się, czy po upływie kolejnych miesięcy/lat byłoby lepiej, czy gorzej. Jesteśmy przeciwni zbyt częstym zmianom trenerów, jednak przecież wszystko ma swoje granice. Nikt nie będzie czekał w nieskończoność widząc, że nie ma żadnego postępu, a klub popada w coraz większą nijakość. Właśnie wtedy szuka się kogoś, kto da błyskawiczny impuls i momentalnie poprawi grę.

Idealny przykład? Antonio Conte i jego Inter. „Nerazzurri” wciąż nie są wielką drużyną, ale Włochowi wystarczyły dwa miesiące, byśmy mogli dostrzec jego rękę i wyraźną poprawę jakości gry klubu, który zmagał się z dużymi problemami. Chyba właśnie o to w piłce chodzi – czas nie stoi w miejscu… Jak myślicie, czy to już najwyższa pora, by Solskjaer odszedł?

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!