Feralna zmiana i „popis” sędziego w Liverpoolu

manchester-uniteds-zlatan-ibrahimovic-scores-their-first-goal
Gdyby spróbować jednym słowem określić dzisiejsze granie Premier League, byłaby to „zmiana”. W Bournemouth doszło do jednego z lepszych spotkań tej kolejki, a bohaterem meczu został rezerwowy Ryan Fraser. W Liverpoolu natomiast antybohaterem meczu został Marouane Fellaini, który w 85. minucie zameldował się na boisku. Belg jeszcze nie zdążył dotknąć piłki, a już sprokurował rzut karny, dający – jak się później okazało – gospodarzom remis. Dysproporcja widoczna – Eddie Howe trafił w dziesiątkę, a Jose Mourinho wbił sobie gwóźdź do trumny
.

W pierwszej połowie fortuna uśmiechała się do portugalskiego szkoleniowca i jego ferajny. Najpierw sędzia Michael Oliver nie wyrzucił z boiska Marcosa Rojo za brutalny faul na Romelu Lukaku, by później technologia goal-line uznała prawidłowo rzecz jasna zdobytą bramkę przez Zlatana Ibrahimovicia (co robił w tej sytuacji Funes Mori?!). Generalnie rzecz biorąc, dzisiejszy dzień był bardzo udany dla nowinek technologicznych, gdyż w Bournemouth technologia goal-line uratowała Artura Boruca i jego zespół przed utratą gola. A od gola (braku gola) dzieliły ich dosłownie milimetry…

Sędzia Michael Oliver robił naprawdę sporo, by być dziś zauważonym. Brak czerwonej kartki dla Marcosa Rojo to jedno, ale chcąc być sprawiedliwym, trzeba też wspomnieć o agresywnym wejściu Garetha Barry’ego w Zlatana Ibrahimovicia. Brak indywidualnej kary był sporym nadużyciem ze strony sędziego. Być może w Premier League pozwala się na więcej, ale nie można z gry w piłkę nożną schodzić w kierunku sztuk walki. Nie na tym to polega.

Nie tak dawno Jose Mourinho wspominał, że pracuje nad przywróceniem w Manchesterze United jego właściwego DNA. Portugalczyk powiedział, że wyniki to jedno, ale styl gry i ciągły progres są w tej chwili ważniejsze. W dzisiejszym meczu można było dopatrzyć się fragmentów płynnej gry „Czerwonych Diabłów”, jednak to zdecydowanie za mało. Od szkoleniowca takiego formatu, z zawodnikami takiej klasy oczekujemy szybszego progresu i mimo wszystko lepszych wyników. Obecnie Manchester United wraz z Tottenhamem i Middlesbrough mają na swoim koncie najwięcej remisów w lidze. Czy to statystyka godna pochwały? Odpowiedź należy do Was.

Sam mecz do najciekawszych nie należał. Były momenty, złe decyzje sędziego i historia byłego gracza Evertonu wchodzącego na boisko w samej końcówce spotkania w barwach Manchesteru United i prokurującego rzut karny, dający byłemu klubowi remis. Ot, futbol. Obie drużyny mają jednak jeszcze sporo pracy do wykonania. Ronald Koeman musi popracować nad indywidualną formą poszczególnych zawodników, by Everton w końcu zaczął grać na miarę oczekiwań. Jose Mourinho zaś z indywidualnej postawy swoich podopiecznych nie może być niezadowolony – gorzej wygląda gra zespołu jako całości, a do poprawy są też wyniki. Do prowadzącej Chelsea strata wynosi już 13 punktów, a do czwartego Manchesteru City aż dziesięć punktów.

Komentarze

komentarzy