W trakcie lenieto okna, najdroższym wzmocnieniem Liverpoolu okazał się Diogo Jota. Mistrz Premier League zapłacił za portugalskiego gracza prawie 45 milionów euro. Jak na razie, transfer portugalskiego zawodnika okazuje się strzałem w dziesiątkę. 23-latek bardzo dobrze radzi sobie w barwach „The Reds”. Występy Joty są na tyle imponujące, że w szeregach sympatyków drużyny pojawiają się dyskusje na temat gry byłego gracza Wolves w pierwszym składzie. O zmianie wypowiedział się Juergen Klopp.
Z tercetu Salah-Mane-Firmino najgorsze statystyki ma Brazylijczyk. Przez dłuższy czas nikt jednak nie podważał pozycji 29-latka w zespole, gdyż według wielu kibiców czy ekspertów, Firmino był odpowiedzialny za inne aspekty. W momencie, gdy do klubu dołączył Diogo Jota, sytuacja uległa drastycznej zmianie.
Jota zamiast Firmino?
Portugalczyk bardzo dobrze radzi sobie w barwach „The Reds”. W rywalizacji z Atalantą, 23-latek zanotował hat-tricka, zdobywając jednocześnie bramkę w czwartym meczu z rzędu. Trudno zatem nie przymierzać byłego piłkarza Wolverhampton do pierwszego składu. Pozycje Mane oraz Salaha są pewne, więc Jota mógłby wejść jedynie kosztem Firmino.
O rywalizacji Joty z Firmino wypowiedział się Juergen Klopp – Dobre występy nigdy nie przyprawiają mnie o ból głowy. Dzisiejsza decyzja była oczywista. Wykorzystaliśmy dobrą formę Joty. Wzięliśmy także pod uwagę sposób gry Atalanty. Umiejętności Diogo pomogły rozpracować defensywę rywali.
Świat jest czasem dość niesprawiedliwy. W chwili, gdy dany zawodnik notuje świetny występ, rozmawiamy o innym graczu. Gdyby nie Firmino, być może nie bylibyśmy w Lidze Mistrzów. On będzie w drużynie – oznajmił Klopp.