Flagę, widzę flagę, flagę widzę. VAR i cyrk numer 150000

Screen z filmu Seksmisja

Pamiętacie, gdy Jerzy Stuhr krzyczał w Seksmisji „ciemność widzę, ciemność widzę”? Te słowa mógł sparafrazować sędzia Fabio Verissimo, który prowadził mecz Desportivo Aves-Boavista Porto we wtorkowy wieczór. Właśnie duża flaga uniemożliwiła analizę i wideoweryfikacje, dzięki czemu dostaliśmy kolejny odcinek serialu pod tytułem „VAR i jego przygody”. 

Była 70. minuta wtorkowego meczu Aves-Boavista. Nic wielkiego, w końcu grała ostatnia z dziewiątą drużyną w tabeli. Na trybunach niewielu kibiców, przed telewizorami również garstka. Gospodarze strzelają gola na 3:0. Goście interweniują u sędziego domagając się odgwizdania spalonego, a arbiter chciał pomocy systemu VAR w podjęciu decyzji. Jak się jednak okazało kamera z boku boiska była ustawiona nad sektorem gości, w którym kibice Boavisty mieli duże flagi na kijach i machali nimi podczas tej feralnej akcji. Efekt? Kibicowali swoim ulubieńcom, ale przez przypadek uniemożliwili „pomoc” w postaci weryfikacji wideo i drużyna straciła gola, który być może dało się anulować.

Sytuacja kompletnie absurdalna, bo trudno uwierzyć, że sprzęt warty grube pieniądze można przechytrzyć za pomocą dużej flagi na kiju. Jak się jednak okazuje, jeśli operator zostanie umieszczony w nieodpowiednim miejscu, jest możliwa. Swoją drogą mecze na początku tygodnia w Portugalii mają jakiegoś pecha, wszak niedawno było blisko tragedii na meczu Estoril-Porto.

Totolotek: Zarejestruj się i graj bez podatku! – KLIKNIJ W LINK I ODBIERZ BONUS!

Komentarze

komentarzy