Niespełna dwa tygodnie przed startem Euro’16, swoja formę przetestowali gospodarze, Francuzi. Rywalem zespół Kamerunu, czyli Nieposkromione Lwy. Didier Deschamps mecz potraktował poważnie, nie mógł oczywiście skorzystać jeszcze z usług finalisty Ligi Mistrzów, Antoine Grriezmana, który dopiero co w sobotę grał w Mediolanie mecz wieńczący sezon klubowy. Francja wygrała 3:2, Kamerun się postawił i momentami napsuł sporo krwi reprezentacji Trójkolorowych. Dla zespołu z Czarnego Lądu był to także test mecz przed zbliżającym się starciem w ramach eliminacji Pucharu Narodów Afryki z Mauretanią.
Dla selekcjonera Francuzów mecze sparingowe to ostatnia szansa na dobór odpowiednich zawodników. Deschamps nie poszedł drogą Adama Nawałki i już wcześniej określił 23- osobowy skład. Zadbał o każdy detal, nie zamierza powielać błędów poprzedników, chce mieć zgrany team i dobrą atmosferę w kadrze. A jak wiadomo na poprzednich turniejach wcale tak nie było.
Defensywa to plac budowy
Po dzisiejszym meczu Francuzi mają jeden duży problem, defensywa. Wyniki sparingów nie kłamią. 2:1 z Danią, 0:2 z Anglią, 3:2 z Holandią, 4:2 z Rosją i dziś 3:2 z Kamerunem. 9 straconych bramek w pięciu ostatnich meczach. Dzwony powinny bić głośno na alarm! Pod nieobecność kontuzjowanych Raphaela Varane i Jeremy Mathieu środek obrony to pięta achillesowa gospodarzy Euro. Poza kadrą wobec problemów antydopingowych znalazł się także stoper Liverpoolu, Sakho. W dzisiejszym sparingu duet stoperów stworzyli Kościelny z Ramim. Obaj zawiedli. O ile Kościelnego jeszcze w jakiś sposób można rozgrzeszać, o tyle Adil Rami od samego początku robił błędy. Dwukrotnie nie upilnował Aboubakara, za drugim razem skończyło się to stratą bramki. Chaotycznie interweniował w powietrzu, kiedy zbyt krótko wybijał piłkę. Próby wyprowadzania piłki także nie napawały optymizmem, podania były niecelne. Ponadto obrońca Sevilli sprawiał wrażenie ociężałego. Kościelny zawiódł przy straconym golu numer dwa, po prostu przestraszył się wyskakującego rywala… Fakt, że z wysoko uniesioną nogą, ale jednak od środkowego obrońcy wymaga się więcej.
Powołanie Ramiego to także swego rodzaju desperacki akt ze strony selekcjonera. Były stoper Lille czy Valencii ostatni raz w kadrze zagrał 9 czerwca 2013 roku! Kontuzje obrońców jednak zmusiły Deschampsa do dania mu szansy. Szansy, której nie wykorzystał jeżeli oceniamy go przez pryzmat dzisiejszego meczu tylko. Francja ma jeszcze w odwodzie dwóch stoperów, Mangala i Umtiti. Po dzisiejszym meczu Deschamps ma raczej więcej pytań, aniżeli odpowiedzi, co się tyczy zestawienia linii obrony…
Z przodu jest moc
Mało która ekipa mogłaby sobie pozwolić na brak powołań dla Benzemy, Lacazette czy Ben Arfy. Cała trójka znalazła się poza składem Trójkolorowych. Każdy z innych względów i nie ma co do tego wracać. Wachlarz możliwości Deschamps ma przeogromny. Dziś zagrali bez swojej gwiazdy. Atakujący Atletico Madryt jeszcze odpoczywa po finale Champions League, a jego partnerzy już czarują i walczą zaciekle o pierwszy skład na mecz otwarcia z Rumunią.
Od początku dziś wystąpiło trio – Coman, Payet i Giroud w ataku. Wspierani przez Pogbę. Na ławce lekko kontuzjowany Anthony Martial. Siła to niesamowita. Sam mecz pokazał, że kiedy tylko wrzucali wyższy bieg to zachwycali. Skrzydłowy Bayernu, Kingsley Coman błysnął przy pierwszej bramce, kiedy z łatwością ograł rywala na skrzydle i wrzucił idealnie na nogę Matuidiego. Dimitri Payet początek meczu miał kiepski, sporo strat, niedokładne podania. Ale z każdą kolejną minutą było już tylko lepiej, najlepsze zostawił na koniec. W 90. minucie zapewnił Francuzom kapitalnym strzałem z rzutu wolnego zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu.
Sezon 2015/16 dla Payeta był świetny. W barwach West Hamu strzelił kilka efektownych bramek, właśnie bezpośrednio z rzutów wolnych. Do fenomenalnego gola mógł dziś zaliczyć także asystę, jego wizjonerskie podanie zewnętrzną częścią stopy z głębi pola zmarnował jednak Yohan Cabaye, który był oko w oko z Kameruńskim bramkarzem. Wydaje się, że Payet zasługuje na pierwszy skład. Bardziej musi się o miejsce martwić Coman, któremu momentami brakuje jeszcze doświadczenia.
Paul Pogba ma być gwiazdą i poprowadzić Francję do sukcesu, ma być kolejnym Platinim, kolejnym Zidanem. Czy będzie? Nie powinno się oceniać piłkarza po jednym meczu, w dodatku meczu towarzyskim. Dziś Pogba bowiem zawiódł, zagrał przeciętne zawody, przeciętne jak na niego oczywiście. Po stronie plusów zapisał genialną asystę przy bramce Giroud. Pokazał, że geniusz w nim drzemie. Pytanie, jak będzie z presją, która będzie ciążyła na jego barkach? Sezon w Juventusie pokazał, że różnie z tym bywało. Początek rozgrywek Serie A Pogba miał słaby, nie udźwignął oczekiwań fanów Juve. Jego dobra gra zaczęła się dopiero gdy do składu wskoczyli Marchisio i Khedira, wtedy Pogba mógł być dużo spokojniejszy o środkową strefę. W reprezentacji ma u boku Matuidiego i Diarrę/Kante. Jego głowa więc także może być spokojna. Wszystko zatem zależy od nóg.
Giroud dzisiaj zagrał swoje. Przez większość meczu niewidoczny, nie brał udziału w rozgrywaniu. Kiedy jednak otrzymał podanie na nos od Pogby, to pięknym uderzeniem z powietrza potrafił pokonać bramkarza rywali. Skuteczność to nigdy nie była najmocniejsza strona snajpera Arsenalu. Dobitnym przykładem na potwierdzenie tej tezy może być mecz z sezonu 2014/15, kiedy to Arsenal w Champions League podejmował Monaco… Dziś potwierdziło się, Giroud powinien mieć na koncie dwa trafienia, jednak zmarnował prezent od Chedjou i gdy był sam na sam z bramkarzem Kamerunu, kopnął w niego. Zastąpić Benzemy to on nie zastąpi. Karim dawał dużo więcej. Jednak Giroud w kadrze będzie miał inne zadanie, pierwszym wyborem bez wątpienia będzie Griezmann i to wokół niego będzie się kręciła gra ofensywna.
Francja jeszcze 4. czerwca zagra towarzyski mecz ze Szkocją. Czy po kolejnym meczu poznamy więcej odpowiedzi na nurtujące nas pytania? Poczekajmy cierpliwie. W każdym razie będziemy się bacznie przyglądać jednemu z głównych faworytom Mistrzostw Europy.