Wyścig zachodu Europy po pieniądze Azjatów trwa od kilku lat i przybiera kolejne formy. Tournee po azjatyckich krajach, wejście sponsorów do klubów, ściąganie piłkarzy z Dalekiego Wschodu, zmiana godzin rozgrywania meczów. To wszystko było, ale wciąż dobry marketing można zrobić na boisku, a jeśli strzela się historycznego gola, to władze La Liga mogą być dumne z takiego ambasadora.
Słowo „ambasador” jest nieprzypadkowe, wszak La Liga wczoraj przedstawiała swoich nowych ambasadorów. Wśród nich byli piłkarze, którzy wiele znaczyli w Hiszpanii i na świecie, ale jeśli chodzi o Japonię, to najlepszym kandydatem jest Takashi Inui. Zastanawialiście się kiedyś, ile goli wpadło na hiszpańskich boiskach? Wczoraj oficjalnie padła granica 70 000 bramek! Szczęśliwcem, który zapisał się na kartach historii, został Takashi Inui, a więc jeden z japońskich rodzynków w Primera Division, nieustannie promujący ligę hiszpańską w Kraju Kwitnącej Wiśni.
To, że Azjaci mają kompletnego hopla na punkcie swoich piłkarzy grających na Starym Kontynencie, wiadomo nie od dziś. Przyjeżdżają całe zastępy kibiców, szturmują klubowe sklepy oraz media społecznościowe. Krótko mówiąc, jeśli ściągniesz odpowiednio popularnego piłkarza, możesz liczyć, że inwestycja będzie się zwracać nie tylko na boisku, ale również poza nim. Nie inaczej jest z Inuim i jego przygodą w Eibar. Najlepszy przykład? Kwiecień bieżącego roku, gdy król Hiszpanii Felipe VI wraz królową Letizią lecieli z oficjalną wizytą do Japonii, to właśnie skrzydłowy baskijskiego klubu towarzyszył im jako jeden z ambasadorów Japonii, a to wszystko na prośbę premier kraju Shinzo Abe. Inui opuścił dwa mecze ligowe, ale gdy ojczyzna wzywa, nie ma przeproś.
⭐️HISTÓRICO⭐️
⚽️GOL ?70.000? DE LALIGA??
▶️10.000=CÉSAR, Barça-1949
▶️20.000=VILA SABORIT, Zaragoza-1961
▶️30.000=LEIVINHA, Atleti-1976
▶️40.000=MÍCHEL, Madrid-1988
▶️50.000=GÁLVEZ, Mallorca-1998
▶️60.000=GIOVANI, Barça-2008
▶️70.000=INUI, Eibar-2017 pic.twitter.com/g5PwONyq5e— MisterChip (Alexis) (@2010MisterChip) December 21, 2017
Dwa tygodnie temu mecz Getafe–Eibar odbywał się w azjatyckim prime-time, czyli w sobotę o godzinie 13. Wszystko za sprawą japońskiego pojedynku. Po stronie gospodarzy Gaku Shibasaki, wśród gości Takashi Inui. Na boisku 0:0, a obaj panowie nawet minuty razem nie rozegrali. Shibasaki wszedł dopiero w 74., a jedenaście minut wcześniej swój występ zakończył Inui.