Gorąca atmosfera w Evertonie. Wściekli kibice mają dość

Porażka w derbach Liverpoolu przelała czarę goryczy wśród fanów Evertonu. Nikt się jednak nie spodziewał aż takiej złości ze strony kibiców, którzy w poniedziałek pojawili się przed boiskiem treningowym klubu.

Niewielka grupa kibiców przybyła na Finch Farm w poniedziałek rano, aby przeprowadzić rozmowy z zawodnikami po przegranej z „The Reds”. Oczywiście sympatycy Evertonu doskonale znają realia panujące obecnie w Premier League i moc ich największych rywali, ale Juergen Klopp postanowił na to spotkanie wystawić na wielu pozycjach głębokich rezerwowych, co nie przeszkodziło im wygrać to starcie.

Kibice „The Toffees” uznali to wielką kompromitacje, o czym chcieli porozmawiać z zespołem. Zakwestionowanie ich zaangażowania nie przebiegło jednak pomyślnie, ponieważ zawodnicy w poniedziałek przebywali na krótkim urlopie. Wszystkich żali musiał zatem wysłuchać Marcel Brands, dyrektor sportowy. Jednym z powodów takiego zachowania okazała się także wymiana zdań pomocnika Fabiana Delpha z jednym z fanów po porażce na Anfield.

Sytuacja na Goodison Park wydaje się zatem bardzo napięta. Protesty w Finch Farm nadeszły zaledwie kilka tygodni po nominacji Carlo Ancelottiego na nowego menedżera. Jak się okazuje nawet zatrudnienie takiej klasy szkoleniowca nie poprawiło humorów panujących wśród zwolenników Evertonu.

Piłkarze jeszcze w styczniu otrzymają aż trzy spotkania, aby nieco poprawić swoją sytuacje w tabeli (obecnie plasują się na 11 miejscu). 11 stycznia na własnym stadionie zmierzą się z Brighton, a następnie poszukają punktów z West Hamem i Newcastle. Jeśli wyniki nadal nie będą zadowalające, to być może sytuacja z poniedziałku się powtórzy. Miejmy jednak nadzieję, że „na zachodzie sobie poradzili” i obejdzie się bez standardów, jakie znamy w polskim środowisku kibicowskim.

Komentarze

komentarzy