Po raz trzeci w historii reprezentacja Polski rozegra turniej pod egidą UEFA w roli gospodarza. Po mistrzostwach U-19 z 2006 roku oraz seniorskim Euro 2012, teraz pora na turniej w kategorii U-21. Na dzień dobry kadrowicze Marcina Dorny zagrają z naszymi południowymi sąsiadami ze Słowacji. Początek meczu o 20:45 na Arenie Lublin.
Polacy niestety bez wsparcia dwóch największych gwiazd – Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego. Wszystko „zawdzięczamy” decyzji Napoli, które nie mając obowiązku zwalniania swoich zawodników, po prostu zabroniło im gry w turnieju. Całe szczęście, że do podobnego wniosku nie doszła Sampdoria i dzięki temu Karol Linetty zaraz po zaliczeniu kolejnego meczu w dorosłej kadrze mógł stawić się na zgrupowaniu w Arłamowie. Co ciekawe, wśród naszych rywali również zabraknie jednego zawodnika, którego nie puścił klub. Na występ Ondreja Dudy nie zgodziła się Hertha Berlin.
Wśród nieobecnych będzie również Dawid Kownacki, który… pauzuje za kartki. Oczywiście nie chodzi o eliminacje U-21, bo w nich przecież nie graliśmy. Ale „Kownaś” grał w eliminacjach kadry U-19 w ubiegłym sezonie i wiosną 2016 roku otrzymał żółtą kartkę w meczu przeciwko Holandii, która eliminuje go z najbliższego meczu! Trudno rozpatrywać, czy to pech, czy głupie przepisy, ale fakt jest taki, że Kownacki jutro mógłby zagrać na podobnych zasadach co Bereszyński przeciwko Celtikowi…
Skład, który Marcin Dorna ogłosi tuż przed meczem, jest niemal w całości znany lub przewidywany. W bramce zacznie Jakub Wrąbel, linię obrony mają stanowić: Tomasz Kędziora, Jarosław Jach, Jan Bednarek i Paweł Jaroszyński. Ten ostatni zmienił niedawno stan cywilny, a dodatkowo będzie grał niemal w domu, wszak wychował się w Górniku Łęczna. Dwójkę środkowych pomocników mają stanowić Karol Linetty i Paweł Dawidowicz – i już wiadomo, od kogo można oczekiwać bardziej ofensywnej gry. Na skrzydłach znajdą się Bartosz Frankowski i Bartosz Kapustka, a na szpicy zagra Mariusz Stępiński. Tuż za nim lub jako jego pomocnika zobaczymy Krzysztofa Piątka.
Naszych piłkarzy z trybun będzie wspierać liczna grupa sympatyków Motoru Lublin, którzy podobnie jak przed rokiem podczas spotkania towarzyskiego z Węgrami zajmą sektor H, za jedną z bramek, i poprowadzą zorganizowany doping, a więc coś, czego obecnie nie ma żadna piłkarska reprezentacja!
Słowacy od wtorku przebywają w Lublinie, a zatrzymali się w bardzo ciekawym miejscu, bo w miejscu hotelu Ilan niegdyś mieściła się uczelnia rabinicza Jeszywas Chachmej, która swego czasu uchodziła za najbardziej prestiżową na świecie, a do dzisiaj niemal wszystkie wycieczki z Izraela, a tych do Lublina z oczywistych względów zjeżdża całe mnóstwo, zatrzymują się w tym miejscu.
Na kogo warto zwrócić uwagę wśród naszych rywali? Kolega Karola Linetty’ego z Genui, a więc Milan Skriniar. Nie jest to piłkarz pokroju Patricka Schika – nie tylko pod względem pozycji boiskowej, lecz także umiejętności – ale na pewno jedna z gwiazd Słowaków. Dalej jest Matus Bero, zawodnik Trabzonsporu, który miał być postrachem Legii Warszawa w eliminacjach LM, gdy był jeszcze zawodnikiem AS Trencin. Poza tym Laszlo Benes z Borussii Moenchengladbach, który jak samo imię wskazuje, ma węgierskie korzenie i nawet pochodzi z Dunajskiej Stredy, czy jakby powiedzieli Węgrzy, z Dunaszerdahely. W zespole jest również kilku znajomych z polskich boisk. Dwóch zawodników Cracovii – Jaroslav Mihalik oraz Tomas Vestenicky – Lechię Gdańsk reprezentuje Lukas Haraslin, a jeśli śledziliście losy Podbeskidzia Bielsko-Biała, to zapewne kojarzycie Roberta Mazana, który był największym niewypałem transferowym i najdroższym piłkarzem w historii „Górali”. Pamiętajmy jeszcze o trenerze – Pavle Hapalu, który jakiś czas spędził w Zagłębiu Lubin.