Rozczarowanie. Tak najkrócej można opisać pierwszy sezon Pepa Guardioli w Premier League. Hiszpan zakończy po raz pierwszy w karierze sezon bez żadnego zdobytego pucharu. Czy Hiszpan i władze klubu z Etihad mają się czym zamartwiać?
Debiutancki sezon Pepa Guardioli w Anglii nie jest usłany różami. Brak jakiegokolwiek pucharu determinuje ocenę sezonu w wykonaniu „Obywateli”. Hiszpan, przychodząc do ligi angielskiej, miał za sobą sześć ligowych tytułów (na siedem możliwych) oraz kilkanaście krajowych pucharów. Tym razem jednak nastąpiła susza, ale były menedżer Bayernu Monachium nie ma zamiaru się poddawać i w wywiadzie dla „Telegraph” obiecuje, że kolejny sezon będzie zupełnie inny: – Nie jestem facetem, który narzeka. Musimy popatrzeć sobie w oczy i znaleźć odpowiednie rozwiązania, dzięki którym możemy być jeszcze lepsi w przyszłości. Szczegóły w futbolu są ważne. Musimy być proaktywni, a nie reaktywni. Właśnie tego oczekuję od swojego zespołu.
Obecny sezon miał wyglądać zupełnie inaczej. Wielu ekspertów przewidywało, że to ekipa Guardioli zdominuje rozgrywki. Początek sezonu w jej wykonaniu był wręcz fenomenalny. City zdobyło komplet oczek w sześciu początkowych kolejkach angielskiej ekstraklasy. W pewnym momencie był okres, kiedy to ekipa z Etihad miała aż osiem punktów przewagi nad Chelsea. Dziś to „The Blues” wyprzedają „Obywateli” aż o 11 punktów.
Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!
Władze klubu, wyznaczając Guardiolę jako następcę Pellegriniego, oczekiwały „wzniesienia zespołu na zupełnie inny poziom”. Chilijczyk w ostatnim sezonie pracy dotarł do półfinału Ligi Mistrzów, wygrał Puchar Ligi oraz zajął czwarte miejsce w Premier League. Hiszpański menedżer pod względem wyników w żadnym stopniu nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań, o czym sam wspomina: – Dlaczego miałbym nie zostać osądzony jak Pellegrini? Nasz cel był w tamtym miejscu, zaś my jesteśmy tutaj. W mojej karierze wygrałem wiele trofeów i jeśli ludzie mówią, że ten sezon jest moją katastrofą, mają do tego prawo. Menedżerowie są osądzani za trofea. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie wszystkie sukcesy w Barcelonie i Bayernie – skwitował 46-latek.
Pytanie, w jaki sposób obecny sezon Guardioli zostanie „sprzedany” do mediów, kiedy klub zainwestował potężne pieniądze nie tylko na wzmocnienia, ale także chociażby na gaże swojego menedżera. Na pewno jedną z największych przegranych jest odpadnięcie z Ligi Mistrzów w starciu z Monaco, tym bardziej po korzystnym wyniku w pierwszym spotkaniu. Guardiola w rewanżu jednak nie zamierzał bronić wyniku i skompletował jedenastkę, która była nastawiona na atak. To szybko odniosło swój skutek i ekipa Jardima doszczętnie skarciła drużynę z Manchesteru.
Jak się okazuje, niedzielna porażka z Arsenalem na Wembley, która ostatecznie zabrała jakiekolwiek marzenia o trofeum w tym sezonie, może nie być ostatnim ciosem dla Manchesteru City. Ostatnia dobra forma rywali zza miedzy może budzić niepokój u Guardioli. Jego odwieczny rywal, Jose Mourinho, zbliżył się na jeden punkt do City i w czwartek zapewne postawi wszystko na jedną kartę, aby przegonić bezpośrednich rywali. Dla Pepa pocieszeniem może być fakt, że United wciąż mogą się zakwalifikować do Champions League poprzez Ligę Europy i jak wspominał „The Special One” to europejski puchar jest priorytetem dla ekipy z Old Trafford, a nie walka o TOP4. Hiszpański menedżer może zatem odetchnąć.