Podczas wczorajszego spotkania Manchesteru City z Wolverhampton mieliśmy na boisku jednego bohatera, którym był oczywiście Claudio Bravo. Wyczyny Chilijczyka szybko przyćmiła jednak konferencja prasowa Pepa Guardioli. Hiszpan dość oryginalnie tłumaczył się z braku strzelonej bramki.
Starcie na Etihad Stadium z pewnego względu było wyjątkowe. „Wilki” bowiem zostały pierwsza ekipą w tym sezonie, która nie pozwoliła Manchesterowi City na zdobycie bramki. Jak się jednak okazuje, to nie zasługa dobrej organizacji gry Wolverhampton, tylko złej futbolówki.
– To nie do zaakceptowania – zaczął Guardiola. – Taką piłką nie można grać na tym poziomie. Była za jasna i nie miała odpowiedniej wagi. Niemożliwe jest strzelić gola czymś takim. Oczywiście nie chcę usprawiedliwiać mojej drużyny, ponieważ ostatecznie wygraliśmy. Mimo to każdy z naszych piłkarzy pytał mnie „co to jest?”. W tak poważnych rozgrywkach nie powinno dochodzić do takich sytuacji.
Ostatecznie zespół Hiszpana zdołał zwyciężyć w rzutach karnych po dwóch fenomenalnych obronach Claudio Bravo w serii „jedenastek”. Ta wygrana to głównie zasługa Chilijczyka, który w regulaminowym czasie gry wyciągnął także kilka stuprocentowych sytuacji gości.