Gwiazda Twittera – Michy Batshuayi

Batshuayichelseaaa

Media społecznościowe. Dla jednych przekleństwo, dla drugich idealnie narzędzie, aby przypodobać się nowym sympatykom. Właśnie z tego drugiego założenia wyszedł nowy nabytek Chelsea, Michy Batshuayi, który do tej pory robi furorę na Twitterze.

Chelsea wygrywa 2:1 po bramkach Edena Hazarda oraz Diego Costy. Przy drugiej bramce asystuje kupiony za ponad 30 milionów funtów Batshuayi. Kilkadziesiąt minut później Batman (jak nazywają go kibice The Blues) wysyła wiadomość na Twitterze, na którą jeden z użytkowników odpisuje: „Po twojej asyście, pokazałem swojej dziewczynie swojego ptaka”. Nie musimy chyba dodawać w jakim tonie było to użyte.  Większość piłkarzy zwyczajnie by to olała. Aż tu nagle.

Nie mamy co do tego 100% pewności, ale najprawdopodobniej Belg swoje konta prowadzi całkowicie sam. To jest widoczne niemalże przy każdym wrzuconym poście, czy to na Instagramie czy to na wspomnianym Twitterze. Belg często publikuje na Instagramie nawet video ze zdobytych bramek, do których sam podkłada muzykę.

Kilka dni temu, po jednym z towarzyskich spotkań konto Batshuayiego zostało zawieszone. Snuto domysły, że napastnik otrzymał masę obelg po przeciętnym występie, gdzie zmarnował kilka dogodnych sytuacji. Brano pod uwagę też opcję ataku hackerskiego lub opcję złamania praw autorskich – głównie chodzi tutaj o video ze strzelonych bramek, które – jak już wspomniałem – publikuje na swoich kontach. Michy jednak szybko odzyskał swoje konto.

Belg otwartością i stosunkiem do fanów bezsprzecznie zaskarbił sobie sympatię kibiców. Z drugiej strony barykady są komentatorzy, dla których przyjście do Chelsea Batshuayiego nie do końca się spodobało. Mowa tutaj dokładnie o jednym z żurnalistów ESPN, który komentując mecz Chelsea potrafił Michy’ego pomylić z kilkoma piłkarzami.

Rozumiemy, że podobieństwo obu Panów u góry jest stosunkowo bliskie, ale Batshuayi został pomylony także z Cristianem Cuevasem czy Mateuszem Miazgą. Jeśli nie kojarzycie wyglądu obu obrońców, to polecam skorzystać z wyszukiwarki. Nie będę psuł wam zaskoczenia.

Wiele problemów sprawiło także prawidłowe wymawianie nazwiska belgijskiego napastnika. Z pomocą, a jakby inaczej, przyszedł sam zainteresowany.

Fani mogą mieć nadzieję, że ten krok spełni. A nawet jeśli zajmie mu to trochę więcej czasu, dzięki takiemu stosunkowi do kibiców otrzyma od nich ogromny kredyt zaufania. To wszystko dzięki fantastycznemu prowadzeniu konta na – można pomyśleć – błahym portalu społecznościowym.

Odbierz darmowe 20 zł w nowym polskim bukmacherze forBET. Graj za darmo!

Komentarze

komentarzy