Anglia słynie z „produkowania” co jakiś czas świetnych napastników, ale teraz przeszła sama siebie. Harry Kane to prawdziwy killer, niezwykle regularny i skuteczny. Patrząc wstecz na jego rodaków, można do niego porównać chyba jedynie Alana Shearera. Świetna skuteczność poza wynikami przyczynia się również do osiągnięć indywidualnych. A te są coraz bardziej imponujące.
„Objawienie jednego sezonu”, mówili… Kampania 2014/2015 była tą, w której 21-latek odpalił działa. Krytycy tylko czekali, aż kapitalna forma minie, ale młody Anglik nie zamierzał zwalniać. Mijały miesiące, a forma pozostała. Obecny skarb narodowy „Synów Albionu” nawet mimo przytrafiających mu się czasem urazów, potrafił obronić koronę króla strzelców Premier League, zdobywając 29 trafień w 30 występach.
Chcesz więcej?
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej o angielskiej piłce
Szczególnie imponująca była druga część sezonu – 21 z 29 trafień Kane zdobył już w 2017 roku. Obecne rozgrywki również obfitują w bramki Anglika, dzięki czemu dołączył do elitarnego grona. Wcześniej w całej historii Premier League tylko sześciokrotnie zawodnikom udało się osiągnąć granicę 30 bramek w roku kalendarzowym. Harry Kane do końca roku ma szansę dogonić Henry’ego, ale nie tylko. Zobaczcie sami, komu wcześniej udała się ta sztuka (ułożone wg liczby bramek):
Bestia. Tak można było nazywać Shearera za najlepszych lat, ale tak wręcz TRZEBA nazywać Kane’a. 24-latek wśród wielkich zawodników, którzy dobili do magicznej trzydziestki, już może pochwalić się najlepszą średnią, wynoszącą ponad (!) jeden gol na mecz. Do pobicia fantastycznego rezultatu Shearera brakuje siedmiu trafień, a przy sprzyjającym zdrowiu zawodnik Tottenhamu rozegra w 2017 roku jeszcze osiem ligowych meczów. Osiem. Siedem goli. Tak, też uważamy, że to się kalkuluje. 22-letni rekord ligi na wyciągnięcie ręki, a pierwszy krok już dziś o 20:45, kiedy „Spurs” wybiegną na murawę King Power Stadium. Czekamy!