Wielu ekspertów zastanawiało się, jak będzie wyglądać Monaco po letnim oknie transferowym. Wielu piłkarzy mistrza Francji łączono z przeprowadzką do innych klubów. Ostatecznie zespół opuściło kilku piłkarzy, ale jakość całej drużyny pozostała. Świetny początek sezonu w wykonaniu „Czerwono-białych” nie zapowiadał takiej porażki.
Monaco bardzo dobrze rozpoczęło nowy sezon w lidze. Mistrz Francji wygrał do wczorajszego meczu wszystkie spotkania, strzelając łącznie 14 bramek. Świetna dyspozycja piłkarzy Leonardo Jardima spowodowała, że przed pierwszym gwizdkiem we wczorajszej rywalizacji z Nice to mistrz Francji był faworytem. Końcowy rezultat dla wielu kibiców był niemałym zaskoczeniem.
Klub z Nicei pewnie wygrał mecz, ogrywając Monaco u siebie aż 4:0. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Mario Balotelli, a po jednej bramce dołożyli Plea oraz Baysse. Dla włoskiego napastnika była to pierwsze bramki w nowym sezonie. Mario na początku sierpnia leczył kontuzję, która uniemożliwiła mu start rozgrywek wraz z zespołem. Dla Nice wczorajsze zwycięstwo było bardzo istotne, ponieważ pierwsze mecze podopiecznych Luciena Favre nie należały do najlepszych. W czterech kolejkach klub z Nicei zdobył tylko trzy punkty, wygrywając u siebie z Guingamp.
Dla Monaco była to pierwsza porażka w lidze od… 18 grudnia 2016 roku. Wtedy to „Czerwono-biali” musieli uznać wyższość Lyonu. Od tego czasu zespół z Księstwa nie zaznał w lidze porażki. Wczorajsza przegrana przerwała zatem bardzo długą serię. Co ciekawe, w zeszłym roku, dokładnie 21 września, Monaco również rozgrywało z Nice mecz na wyjeździe. Klub z Nicei wygrał to spotkanie stosunkiem takim samym jak wczoraj, a dwie bramki dla gospodarzy strzelił… Mario Balotelli.
Potwierdza się zatem bardzo często wspominana fraza, że historia lubi się powtarzać. Zwycięstwo gospodarzy na pewno podbuduje morale w zespole, a Monaco będzie musiało wyciągnąć konsekwencje z tak dotkliwej porażki.
