Historyczna wtopa. Pierwszy taki mecz Messiego w karierze

Piłka nożna przewrotną jest. Możemy słyszeć o „najlepszym starcie w historii klubu”, by miesiąc później dostać statystyki pt. „tak źle nie było nigdy”. Pierwszy z brzegu przykład? Real Madryt Lopeteguiego i bicie niechlubnych rekordów, a wszystko na chwilę przed najlepszym startem trenerskim w historii klubu, za sprawą Solariego i jego czterech zwycięstw z bilansem 15:2. Nie aż tak wyraźne, ale podobne kontrasty oglądamy w Barcelonie.

Dobra postawa bez Messiego, „manita” w „El Clasico”, pewny awans z grupy Ligi Mistrzów, liderowanie w krajowych rozgrywkach. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak bajka, jednak wszędzie można szukać dziury w całym. Choć w tym przypadku nie do końca w całym, bo Barcelona ma dużo do poprawy. Traci gole w niemal każdym meczu, często ratować ją musi Ter Stegen, a tak „słabego” lidera La Liga nie miała od sezonu 2005/2006. Również ostatni mecz nie przyniósł „Dumie Katalonii” chwały.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Wpadki się zdarzają, ale w ostatnim czasie jest ich w Barcelonie zdecydowanie za dużo. Niedzielne 3:4 z Betisem nie tylko pokazało kolejne obszary, w których Valverde czeka sporo pracy, ale zostawiło kilka zmaz nie tylko na klubie, ale również na… Messim. Po pierwsze, to pierwsza ligowa porażka „Blaugrany” na Camp Nou od ponad dwóch lat (porażka z Alaves 10.09.2016). Od tamtego czasu jej bilans spotkań liczył sobie 34 zwycięstwa i osiem remisów. Po drugie, Quique Setien został pierwszym trenerem w ostatniej dekadzie, który pokonał na wyjeździe zarówno Barcelonę, jak i Real Madryt. Po trzecie, Barcelona straciła cztery gole w lidze na własnym obiekcie pierwszy raz od 2003 roku i porażki 2:4 z Deportivo. Po czwarte, to pierwszy przypadek w karierze Leo Messiego, w którym strzela co najmniej dwie bramki w meczu, a Barcelona przegrywa. „Czekał” na to ponad 13 lat. Na koniec ciekawostka – w tym sezonie do meczu na Camp Nou Betis zdobył tylko jedną wyjazdową bramkę.

W Barcelonie nie ma na razie powodów do histerii, jednak czas mija, a rzeczy wymagające poprawy nie zmieniają się tak, jak powinny. Ogromnym problemem jest co, co rok temu było siłą drużyny – obrona. Pique od dawna mówi, że muszą nad tym pracować, a po ostatniej porażce przyznał to też Arturo Vidal, przy okazji dodając, że „nikt poza Barcą nie powinien strzelać czterech bramek na Camp Nou”.

W tym przypadku nie można jadnak skupiać się tylko na Barcelonie, ale trzeba oddać królowi, co królewskie. Betis zagrał „futbol totalny”, bez żadnych kompleksów, a cztery trafienia to najłagodniejszy wymiar kary. Quique Setien wykonuje na Estadio Benito Villamarin kapitalną robotę – dzięki niemu w piłkę wciąż chce grać 37-letni Joaquin, a jeśli Betisowi udałoby się ustabilizować formę, byliby pewniakiem do walki o miejsce w Lidze Mistrzów.

Jego pracę doceniają również rywale – Setien poprosił przed meczem o koszulkę Busquetsa, w którym jest „piłkarsko zakochany”, a ten podarował mu ją później ze specjalną dedykacją. Jeśli można puścić oczko do jakiegoś trenera, dając znak, że chętnie by się z nim pracowało, to chyba właśnie w taki sposób:

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy