Wydawać by się mogło, że wraz z końcem ostatniego dnia stycznia emocje transferowe się zakończyły, a na kolejne roszady musimy czekać do lata. Są jednak ligi, w których okienko się nie zamknęło i dalej można ściągać zawodników. Jedną z nich jest LOTTO Ekstraklasa, a jej kluby nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa.
Po rundzie jesiennej na czele tabeli – dla jednych spodziewanie, dla innych trochę mniej – zasiadała Jagiellonia. Z tygodnia na tydzień czuła jednak na swoich plecach oddech goniącej ją Legii. Klub z Łazienkowskiej po słabym początku sezonu wraz z przyjściem Jacka Magiery złapał wiatr w żagle, a zimą nie ze swojej woli, ale musiał odświeżyć skład. Odeszli dwaj najlepsi napastnicy, ale przyszli następcy. Jagiellonia najwyraźniej nie chce wywieszać białej flagi i zwalniać w wyścigu o mistrzostwo. Ma jeszcze jeden, poważny transferowy cel.
Białostocki zespól zarzucił sieci na zawodnika Championship, drugiego poziomu rozgrywkowego w Anglii. Mowa o Anthonym Stokesie – 28-letnim napastniku Blackburn Rovers, który jako nastolatek występował w Arsenalu, a od 2010 roku w barwach Celticu zdobył 76 bramek w niemal dwustu występach. O transferze definitywnym nie ma mowy z oczywistych powodów, polskie kluby nie są w stanie zapłacić zachodnim zespołom za takich zawodników. 22. drużyna Championship jest jednak skłonna wypożyczyć Jagiellonii swojego zawodnika. Pod uwagę brane są dwie możliwości: do końca sezonu lub do końca roku. Jednak nawet z wypożyczeniem jest pod górkę.
Tutaj też oczywiście chodzi o pieniądze. Irlandczyk zarabia obecnie około. 20 tysięcy euro tygodniowo, czyli tyle, ile Jagiellonia miesięcznie płaci najlepszym, wraz z premiami. Jedynym rozwiązaniem jest, by Blackburn płaciło część pensji piłkarza. Jest to dość dziwne, biorąc pod uwagę, że to Stokes jest na pierwszym miejscu celów Jagiellonii i to jej – a nie angielskiej drużynie – powinno zależeć na spełnieniu oczekiwań napastnika. Jednak jak mówi Cezary Kulesza – prezes „Jagi” – nie jest to wykluczone: – Taki scenariusz jest możliwy, a wtedy byłoby nas na niego stać. Rozmowy nadal trwają.
Po rozpoczęciu sezonu występami w pięciu kolejkach Stokes na stałe wyleciał ze składu „Wędrowców” i od września na boisku spędził tylko 13 minut. Właśnie to może być powodem chęci zmiany barw przez zawodnika, ale też aprobaty klubu. W końcu jemu i tak jest nieprzydatny, a oddając go do Jagiellonii, Blackburn odzyskałoby część jego wypłaty. Mimo słabszego okresu taki zawodnik w polskiej ekstraklasie byłby prawdziwym hitem. Oczywiście nazwiska nie grają, ale w poprzednich latach Irlandczyk udowadniał swoją wartość, którą w Polsce mógłby odbudować, walcząc o ligowy triumf.