„Biznes is biznes” – każdy, kto coś produkuje, chce to sprzedać w jak najlepszej cenie. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że koszty produkcji to tylko mały procent kwoty widniejącej na sklepowych półkach, a im większa marka, tym więcej zostawia dla siebie. Przyjęło się na przykład, że kupując produkty Apple płaci się „tylko” za znaczek, umniejszając tym samym jakości produktu. Podobnie jest w branży odzieżowej, skąd więc tyle szumu?
Giganci światowego rynku, prześcigający się w umowach sponsorskich z jak największymi piłkarzami (ogólnie sportowcami) i klubami, muszą się cenić, by nie popaść w przeciętność. My, jako Polacy, mamy trochę zaburzony obraz, ponieważ nasza waluta jest warta 3-4 razy mniej warta niż w kraju, z którego pochodzi właściciel. To, na co Amerykanin/Niemiec/Anglik itp. musi pracować kilka godzin, u nas zwykle może kosztować nawet kilka „dniówek”.
Chyba kogos mocno popier***** w @LaczyNasPilka czy @pzpn_pl. Oficjalnie najdrozsze pilkarskie koszulki jakie w zyciu widzialem + osobno 15zl za numer i 15zl za nazwisko. Wyjazdowe 350zl… panowie z @WeszloCom moze podlapia temat pic.twitter.com/adckNz4acF
— Cffana_Offca (@CffanaOffca) March 29, 2018
Przecież to są jakieś żarty! https://t.co/T4SLRZZPQP
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) March 29, 2018
W porannych godzinach nastąpiło wielkie oburzenie, bo oficjalna koszulka reprezentacji Polski pojawiła się w sprzedaży z ceną 569 zł. Z miejsca zaczęły się lamenty i popularne „Januszowanie” – po co myśleć, skoro można narzekać? Fakt – cena była wysoka, ale warto było zauważyć, że jest to najprawdziwsza meczówka, czyli dokładnie to, w czym biegają piłkarze, z dokładnie taką samą technologią Vapor. Na polskie warunki to bardzo dużo, ale przecież najwyższe modele korków kosztują nawet ponad 1000 zł, podobnie sytuacja ma się z piłkami.
Ludzie robią zamęt z koszulkami. Przecież i tak większość kupi replikę (około 300 obecnie). Roznice między nimi są minimalne. Dla porównania podaję cenę piłek – różnica jest jeszcze większa. pic.twitter.com/RcBzj0voDl
— Bartek Gregorczyk (@Gregorczyk_B) March 29, 2018
Po kilku godzinach w sprzedaży pojawiła się druga wersja koszulki, trochę mniej zaawansowana, w cenie 349 zł. Po chwili również ta najbardziej „kibicowska” (ale wciąż oryginalna) za 199 zł. To już chyba nie taki skandal, prawda? Dla wielu ludzi z pewnością dalej za dużo, ale tego się nie przeskoczy – taki mamy klimat kraj. Zawsze można też zamówić oryginalnie wyglądającą koszulkę prosto z Azji za niecałe 100 zł, więc opcje do wyboru są zawsze. Warto jednak pamiętać, żeby wszystko dokładnie sprawdzić, zanim zacznie się krytykować…