Hull odrodzone jak Feniks z popiołów. Miał być spadek, będą play-offy?

Kiedy Hull City spadało z ligi, dla wielu była to nieprzyjemna niespodzianka. Mimo wszystko spodziewano się, że gra w Championship będzie jedynie przykrą koniecznością, która dość szybko się skończy. Rzeczywistość okazała się brutalna…

Leonid Slutski, który miał być gwarancją sukcesu, okazał się wielkim rozczarowaniem. Hull zamiast bić się o czołowe miejsca, spadało coraz niżej. Cierpliwość skończyła się po 20. kolejce – Slutski wyleciał zostawiając drużynę na 20. miejscu w tabeli, a jego miejsce zajął Nigel Adkins. W tym miejscu powinien pojawić się magiczny zwrot o 180 stopni i kolejna piękna historia. Stało się inaczej i jeśli jakikolwiek zwrot był, to o prawie 360 stopni – coś się zmieniło, ale nieznacznie.

Hull dzięki stosunkowo dobrej końcówce sezonu zajęło 18. pozycję, a latem kibice znów mogli marzyć, że w tym sezonie będzie lepiej. Niestety koszmary znów wróciły, a z każdym tygodniem było coraz gorzej. Jeszcze 24 listopada „Tygrysy” były 23. w tabeli, mając za sobą m.in. serię siedmiu spotkań bez wygranej. Drżano przez to co się działo, a Adkins z pewnością również nie był pewny swojej przyszłości. Dobrze, że razem z drużyną przyspieszyli postanowienia i „nowy rok, nowy ja”, wprowadzili w życie już wtedy – 27 listopada.

Zaczęło się dość niewinnie, bo od remisu. 0:0 z Norwich trzeba jednak nazwać sukcesem, bo to właśnie „Kanarki” biją się obecnie z Leeds o prowadzenie w ligowej tabeli. Od tamtego czasu Hull rozegrało łącznie osiem kolejek, gromadząc w nich aż 20 punktów, ogrywając po drodze m.in. wspomniane Leeds United Marcelo Bielsy. Dzięki temu Grosicki wraz z kolegami są już na 13. pozycji, tracąc jedynie siedem oczek do miejsca gwarantującego udział w barażach.

Cieszy fakt, że Hull się rozpędza. Przed wspomnianą serią tylko raz udało się wygrać mecz więcej niż jedną bramką różnicy(2:0 z Ipswich). W ostatnich pięciu spotkaniach doszły… trzy takie wyniki, w tym ostatnie 6:0 z Boltonem. W noworocznym starciu najjaśniejszą gwiazdą był Kamil Grosicki, który do dwóch trafień dołożył także asystę. Kto wie, być może Polak doczeka się jeszcze powrotu do wymarzonej Premier League…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy