„I co ja mam niby ku*wa zrobić?!” – Maradona wściekły, ale tym razem ma rację

Nie dość, że hańbą argentyńskiej piłki jest jej cała organizacja i chaos, jaki uczyniła z reprezentacji, doszło jeszcze „to”. Ostatnie wydarzenia związane z rozegraniem rewanżowego meczu finału Copa Libertadores (pierwsze spotkanie 2:2) między Boca Juniors i River Plate, ocierają się o tragikomedię. Niedopilnowanie porządku, nakaz gry poturbowanym zawodnikom, przepychanki z Infantino, żądanie walkowera, ostatecznie „wywiezienie” meczu na inny kontynent. Nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Po różnych egzotycznych propozycjach wybór padł na Santiago Bernabeu i to na nim, 9.12, obejrzymy wielki mecz. Z perspektywy mieszkańców stolicy Hiszpanii to nie lada gratka, co jednak z tymi, dla których ten mecz był najważniejszy? Swojej frustracji nie ukrywają wielkie osobistości świata piłki.

– Chciałbym zapytać pana Alejandro Domingueza (szef CONMEBOL), co ja mam niby ku*wa zrobić, jeśli moja rodzina chce obejrzeć Boca-River? Czym my jesteśmy? Czy wie pan, jak dużo to kosztuje? Do ku*wy nędzy, postawcie ochronę i rozegrajcie mecz w Velez – powiedział w piątek wyraźnie „niezadowolony” Diego Maradona.

– Rozegranie River-Boca poza Ameryką Południową to największy powód do wstydu, jaką przyszło mi zobaczyć jako piłkarz i człowiek z Ameryki Południowej. Mówię to jako ktoś, kto uważa, że tym sportem powinno się żyć z uczuciami, pasją, ale przede wszystkim z szacunkiem. Nie może być tak, że osoby, które nie miały żadnego wpływu na skandaliczne wydarzenia, muszą płacić za winy niewychowanej mniejszości. Być może był to jedyny finał River-Boca, jedyna możliwość, by go zobaczyć, ale teraz będzie to nierealne – dodał obrońca PSG, Dani Alves.

Trudno się dziwić tym opiniom, bo podjęta decyzja jest po prostu upadkiem. Rację ma i dyplomatyczny Alves i wściekły Maradona. Argentyńczyk zwykle nie gryzie się w język, przez co ostatnio często mówi od rzeczy, ale teraz ma rację. Kibice River zasługiwali, by obejrzeć decydujące starcie klubu, który dla wielu z nich jest całym życiem. Teraz nie dość, że nie obejrzą go na swoim stadionie, to z trybun nie obejrzą w ogóle. Nie oszukujmy się – 99% z nich nie stać na bilety lotnicze i być może najważniejszy mecz życia zobaczą w telewizji. Jedna, wielka, niewytłumaczalna katastrofa…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!