Kilka tygodni temu, jeszcze w ubiegłym roku na dobre ruszyła kolejna edycja Pucharu Króla. Do gry w 1/64 finału przystąpiły zespoły z La Liga. Wówczas było blisko wielkiej sensacji i odpadnięcia Valencii z czwartoligowcem. Ostatecznie Nietoperze dały sobie radę, ale dzisiaj okazało się, że Celta Vigo po nowym roku nadal jest w imprezowym nastroju i odpadli z drużyną z Segunda Division B!
Los Celestes od kilku tygodni byli rewelacją w Hiszpanii. Odkąd doszło w Vigo do zmiany trenera, Celta zaczęła masowo zdobywać punkty. W miniony weekend, co prawda przegrała z Realem Madryt, ale nikt jej tego za złe nie miał. Trudno jednak będzie się wytłumaczyć z porażki 2:5 z Ibizą!
Ibiza do tej pory mogła się kojarzyć albo z letnimi imprezami na Balearach, albo z modelem Seata. Tymczasem kibicom Celty już nierozerwalnie będzie towarzyszyć jako klub, który zbił ich ulubieńców. To nie była przypadkowa wygrana, gdyż trzecioligowiec prowadził już do przerwy 3:0! Po przerwie dorzucili czwarte trafienie za sprawą rzutu karnego. Końcówka wydawała się, że należy do gości. Najpierw gola strzelił Santi Mina, później debiutujący Jordan Holsgrove, ale ten pierwszy nie wykorzystał jeszcze rzutu karnego. Zamiast 4:3, po chwili zrobiło się 5:2 po golu Angela Rodado.
Celta, co prawda zagrała bez kontuzjowanych Iago Aspasa i Nolito, a wielu podstawowych graczy usiadło na ławce, to jednak nie zmienia faktu, że po prostu się skompromitowała na tle trzecioligowca. Ibiza aktualne przewodzi w „podgrupie B”, grupy 3 w Segunda Division B. Co ciekawe drużyna z Balearów w poprzedniej rundzie pucharu grała z innym trzecioligowcem, ale wówczas do awansu potrzebna była dogrywka!
Druga niespodzianka
To nie jedyna wpadka drużyn z najwyższej klasy rozgrywkowej dzisiaj. Również Getafe pożegnało się z rozgrywkami. W przypadku Azulones mowa jednak o porażce 0:1 z drugoligową Cordobą.