Iker Casillas i najważniejsza posada w hiszpańskiej piłce. Czy tam kiedyś będzie normalnie?

Słyszysz „Iker Casillas”, myślisz – „Real Madryt”. 38-latek jest prawdziwą ikoną i legendą „Królewskich”. Przebojem wskoczył do pierwszego składu pod koniec XX wieku i był ostoją drużyny przez kilkanaście lat. Poprzedniego lata, po przebytym zawale serca, Hiszpan dla własnego dobra był zmuszony zawiesić karierę i występy w FC Porto. Wydaje się, że znalazł już plany na dalsze życie zawodowe.

Jakie? Niemal wszystkie, zwykle świetnie poinformowane postaci świata hiszpańskiego dziennikarstwa sportowego donoszą, że Casillas podjął właśnie działania mające na celu zapewnić mu posadę… prezesa hiszpańskiego związku piłki nożnej (RFEF). 38-latek zaczął już mini-kampanię, chwaląc się zdjęciami m.in. z Carlesem Puyolem, czy Adresem Iniestą. O swoich planach miał poinformować także przewodniczącą CSD (rady sportu), odpowiedzialną za wyznaczenie daty najbliższych wyborów.

Mówi się, że Casillas nie rozważałby startu w wyborach, gdyby nie był przekonany o możliwości wygrania z Rubialesem. Ten z kolei faktycznie może mieć obawy co do swojej reelekcji – 42-latek apelował już do wspomnianej przewodniczącej, by ustalić datę wyborów na pierwszy kwartał 2020 roku. To w oczywisty sposób utrudniłoby Casillasowi przekonywanie do swojej osoby kluczowych postaci. Głównie chodzi tu o szefów mniejszych klubów i lokalnych federacji, na ten moment lojalnych obecnemu prezesowi.

Niesmak, czy może niekoniecznie?

Pozostaje zadać sobie pytanie, czy legenda Realu Madryt, jeszcze kilka lat temu związana z klubem, to odpowiednia osoba do posiadania „w garści” władzy nad całą hiszpańską piłką. Iker Casillas nie jest osobą kontrowersyjną, której zarzucalibyśmy stronniczość. Mimo wszystko to była, jest i będzie część „Los Blancos”, która w ewentualnych sporach na linii np. Real – Barcelona, być może pokieruje się sercem. Zresztą – w Hiszpanii nie byłaby to pierwszyzna, kiedy prezes wyraźnie sympatyzuje z kimś z „wielkiej dwójki”.

Pozostaje trzymać kciuki, by – niezależnie kto wygra – coś zmieniło się na plus. RFEF ma pod sobą jedną z najlepszych lig i reprezentacji na świecie, mimo tego wiele rzeczy wciąż nie wygląda tak, jak powinno. Nowego prezesa związku wyłoni głosowanie, w którym weźmie udział 145 osób. 25 z nich to członkowie stali (m.in. obecny prezes, liderzy lokalnych związków, szefowie Barcelony i Realu). Reszta wybierana jest z grona przedstawicieli klubów, piłkarzy, trenerów czy sędziów.

Komentarze

komentarzy