Iniesta szczery do bólu: „Kiedy człowiek ma depresję, nie jest sobą”

Piłkarz to też człowiek. Myślimy w ten sposób bardzo rzadko, ale warto przypominać o tym tak często, jak się da. Mimo robienia zawodowo tego, co się kocha, ogromnych pieniędzy i teoretycznie wyśnionego życia, zmagają się oni z tymi samymi problemami, co zwykli, „szarzy” ludzie. Kolejnym z zawodników, który nam o tym przypomina, jest Andres Iniesta, legenda Barcelony.

Hiszpan przed obecnym sezonem z bólem pożegnał się z ukochanym klubem czując, że nie jest już w stanie dać mu 100% z siebie. Mimo tęsknoty nie żałuje swojej decyzji, która była przemyślana i w końcu musiała nadejść. 34-letni Iniesta reprezentujący obecnie barwy japońskiego Vissel Kobe, wziął udział w programie La Sexta, w którym szczerze odpowiedział na kilka sytuacji z przeszłości:

– Zrobiłeś rzadko spotykaną w świecie sławnych ludzi rzecz, zwłaszcza wśród piłkarzy: przyznałeś się, że cierpiałeś na depresję. Trudno było ci o tym mówić? Nie wstydziłeś się? W którym momencie poczułeś, że jesteś w dołku?

AI: Nie, czemu? W moim przypadku depresja pojawiła się po tryplecie. Gol w meczu z Chelsea, Liga Mistrzów, trzy tytuły i niesamowity sezon… Lato było inne. Czułem się źle, inaczej, nie umiałem tego opisać. Dużo myślałem, chociaż nie wiedziałem czemu. Czułem pustkę. Miała na to wpływ śmierć Daniego Jarque. W trakcie presezonu zadzwoniłem do doktora Pruny, bo nie wiedziałem, co się stanie. Wyznałem, że potrzebuję pomocy, nie umiałem wyjść z tej sytuacji. Czekałem na wieczór, żeby móc wziąć tabletkę i odpocząć. Nie czułem radości, chęci do niczego, żadnych emocji. Kiedy człowiek ma depresję, nie jest sobą. Jest bardzo podatny na zranienie i trudno mu kontrolować swoje życie. Przez jakiś czas pracowałem z panią psycholog, zawsze będę pamiętał, jak bardzo chciałem tych spotkań. Przychodziłem na nie nawet kwadrans wcześniej.

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

– Czy rywalizacja Barçy z Realem osiągnęła szczyt w czasach Guardioli i Mourinho?

AI: Nie trzeba być kibicem którejś z tych drużyn, by wiedzieć, że sytuacja była nieprzyjemna. Kluczem do tego był Mourinho. To nie była zwykła rywalizacja, dało się odczuć nienawiść. Ten nastrój był podsycany, to było nie do wytrzymania. Napięcie wywołane przez Mourinho bardzo zaszkodziło reprezentacji Hiszpanii i moim kolegom.

– Czy w szatni Barcelony była dyskusja na temat wydarzeń z 1 października? (referendum i zamieszki w Katalonii oraz mecz z Las Palmas na Camp Nou – red.)

AI: Niemożliwym było, żeby wtedy o tym nie rozmawiać. Nie wiem, czy kiedyś dowiecie się, co się wydarzyło. Wykonano wiele ważnych telefonów – dotyczyły nie tylko rozegrania meczu, ale także innych spraw.

– Czy myślałeś kiedyś, że przez piłkę przegapiłeś swoją młodość?

AI: Chciałem zostać piłkarzem i to było najważniejsze. W życiu trudno jest cieszyć się swoją pracą. Z upływem czasu dojrzałem pod wieloma względami.

Na koniec ciekawostka: dobrze znamy historię o tym, jak młody Iniesta omal nie trafił do akademii Realu Madryt. Spytany w wywiadzie również o swoje preferencje klubowe z lat młodości, odparł: „W dzieciństwie kibicowałem Albacete i Barcelonie, ale pewnego dnia Barca strzeliła nam siedem goli, wkurzyłem się i zacząłem przez jakiś czas sympatyzować z Realem.” Jak widać, we wczesnych latach potrzeba naprawdę niewiele, by późniejsza historia była pisana w zupełnie inny sposób…

Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!

Komentarze

komentarzy