Internet ma to do siebie, że nic w nim nie ginie. Raz wrzucony tweet, jedno zdjęcie wysłane koleżance czy głupi filmik z imprezy, choć pozornie mogą zostać usunięte, nigdy z niego nie znikną. Przekonują się o tym młodzi polscy piłkarze, za których w tym okienku zapłacono już kilkadziesiąt milionów. Sprawdźcie co pisali na swoich profilach, zanim zaczęli umieszczać posty za pośrednictwem urządzeń z jabłkiem.
Zdecydowanie najaktywniejszy z bohaterów tego tekstu był Piotr Zieliński. Zastanawiacie się co może znaczyć jego imię? Z odpowiedzią przychodzi sam zainteresowany
A, nie nazywajcie go więcej Dynią!
Ten inteligenty Piotr nie najlepiej radził sobie w szkole.
I choć dziś biegle mówi także po Włosku to wcześniej problemy miał nawet z polskim.
Na szczęście już kilka dni później Zielu się poprawił i był… bardzo szczęśliwy!
Pamiętacie gdzie witaliście rok 2012? Otóż przy odrobinie szczęścia mogliście tego sylwestra spędzić z przyszłym reprezentantem Polski i jego fajnymi koleżankami. O ile takie się zjawiły…
Wróćmy do futbolu. Piotrek prawdopodobnie nie stanie nigdy przed wyborem Real – Barca. Gdyby jednak do tego doszło, to wydaje się, że decyzja została podjęta już kilka lat temu.
Miłość do Realu często jest tożsama z nienawiścią do Barcelony. Zieliński nie jest, więc wyjątkiem.
I nieco odważniej:
Na koniec podejście do trenera. Krótko i na temat:
Dajmy już spokój inteligentnemu, lekko przynudzającemu Dyni Zielowi. Jego kolega z włoskich boisk również w tamtym czasie nie próżnował i dzielił się swoimi przeżyciami na facebooku. Karol daje się poznać jako filozof.
Mało?
A coś równie głębokiego tylko o piłce?
Karol w tamtych czasach był nie tylko filozofem, ale też facebookowym komentatorem.
17 lipca Linetty rozgrywał jeden z najważniejszych turniejów w swojej karierze. Stres był naprawdę olbrzymi…
Na koniec perełka, która nie wymaga komentarza.
Swoimi mądrościami lubił się również dzielić Arek Milik
Czy tylko piłkarze przed laty beztrosko szaleli na portalach społecznościowych? Oto wpis nowego prezesa Wisły Kraków.
Nie ma co jednak przesadnie się spinać. Nie róbmy z tego sensacji, tylko pośmiejmy się razem 😉