Dawno, dawno temu, kiedy na piłkarskich arenach mogliśmy oglądać takich herosów, jak Franco Baresi i Roberto Baggio, Claudio Cannigia i Diego Maradona, w składzie Szwecji grał Tomas Brolin, hiszpańskiej bramki strzegł legendarny Andoni Zubizarreta, a u Holendrów bramki strzelał idol wielu z nas Marco van Basten rozegrane zostały Mistrzostwa Świata we Włoszech. Italia 90 to była wielka i niezapomniana impreza z wieloma bohaterami, których zagrania przeszły do historii piłki i zapisały się głęboko w naszej pamięci. Według statystyków był to najnudniejszy Mundial z najniższą średnią goli, ale … co oni wiedzą o footballu?
Jak to się zaczęło…
19 maja 1984 roku Włosi stanęli do rywalizacji o organizację drugich w swojej historii mistrzostw. Za rywali mieli Anglików, Greków i Związek Radziecki. To właśnie ten ostatni kraj pokonali stosunkiem głosów 11 do 5 i kraj, który kształtem przypomina nogę kopiącą piłkę (tę widziano w Sycylii), miał zorganizować turniej. Dla Włochów piłka to religia. Mówi się, że Włochy to kraj, gdzie mężczyźni myślą częściej o piłce niż o seksie.
Skandale w kwalifikacjach…
Do kwalifikacji stanęło 116 drużyn z całego Świata. Stawką było zakwalifikowanie się do grona 24 drużyn, które miały zostać podzielone na 6 grup. Już w trakcie eliminacji zdyskwalifikowane zostały Meksyk i Chile. Meksyk spotkała kara za zaniżanie wieku zawodników podczas młodzieżowych mistrzostw. Z Chile sytuacja miała dużo dalej idące konsekwencje. Chile grało swój mecz w Rio z Brazylią i przegrywało 0-1. Porażka kończyła marzenia o wyjeździe do Włoch. Kibice Brazylii zaczęli świętować i za bramką bronioną przez Rojas spadły środki pirotechniczne. Bramkarz padł na murawę trzymając się za głowę. Z rękawicy wyciągnął żyletkę i przeciął skórę licząc na odwołanie meczu. Mecz rzeczywiście został odwołany, ponieważ Chile odmówiło gry. Powtórki wykazały, że zadana rana nie była spowodowana przez przedmiot, który został rzucony z trybun i FIFA przyznała zwycięstwo Canarinios 2-0. Chile zostało zdyskwalifikowane również z kolejnych eliminacji, a Rojas i trener reprezentacji dożywotnio.
Na Mudial pierwszy raz w historii zakwalifikowały się: Irlandia, Kostaryka i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nie zakwalifikowały się silne w latach 80-tych: Francja, Węgry, Portugalia i Polska. Nasz kraj był zaliczany do czołowych drużyn Europy według wszystkich zachodnich periodyków.
Losowanie…
W grudniu odbyło się losowanie 24 zespołów do 6 grup. Podczas losowania też nie obyło się bez skandalu. Według hiszpańskiej federacji to właśnie drużyna z Półwyspu Iberyjskiego powinna być rozstawiona, a nie Anglicy. Statystycy footballu byli tego samego zdania. Hiszpanie mieli również zapewnienie prezydenta FIFA, jednak ostatecznie wylądowali w drugim koszyku i ówczesny trener Hiszpanów Luis Suarez powiedział: Zostaliśmy oszukani. Tak wyglądały grupy wylosowane Palazzetto dello Sport w obecności Luciano Pavarotti i Sophia Loren.
Mistrzowie mikrofonu…
Mistrzostwa miały się zacząć 9 czerwca, a nasi mistrzowie mikrofonu, komentatorzy w osobach Andrzeja Zydorowicza, Włodzimierza Szaranowicza i Dariusza Szpakowskiego na miesiąc mieli być dla nas wyroczniami, głosem ze świata wielkiej piłki, który mieł być cytowany w rozmowach z kolegami z podwórka. Zapewne nikt nie pamięta, jak przekręcali trudne nazwiska. Mówili same ważne i prawdziwe rzeczy. Dla nas, bardzo młodych wówczas ludzi byli kimś, kogo przez 4 tygodnie słuchaliśmy bardziej niż rodziców. Pamiętacie jeszcze jakiś komentatorów z tych mistrzostw? Gdzieś przebija mi się jeszcze głos Andrzeja Strejlaua.
Maskotka i inne gadżety…
Kiedy rozmawiam z kolegami,, z czym oprócz wielkich widowisk kojarzy nam się ten mundial niemal każdy odpowiada – maskotka. Chyba wszyscy biegaliśmy po boiskach w takich koszulkach? Hitem były też koszulki reprezentacji narodowych.
Kiedy myślę o wszystkich impreza od Italia 90′ to ze wszystkich gadżetów, piosenek, losowań to właśnie Ciao i zmysłową Jeniffer Lopez z Mistrzostw w USA pamiętam najbardziej.
Karty z piłkarzami były również nierozerwalnie związane z Mistrzostwami Świata. Wciąż jeszcze je mam, cały komplet i zalegają na dnie szuflady w moim domu w Polsce. Guma nazywała się Football i z tego, co pamiętam w każdej były 3 karty. Kosztowały jakieś 3 tys. zł.
Ostatnia, niemniej ważna to gra na Amigę500+ Italia 90′. Koledzy mieli je również na pierwsze IBMy i Atari. Łamane joysticki, emocje niemniejsze niż na prawdziwym Mundialu. Co było ważne z perspektywy czasu to fakt, że na naszych komputerach graliśmy dopiero wówczas, kiedy nie mieliśmy już siły kopać prawdziwej futbolówki. Granie z kumplami na podwórku to była zawsze podstawa i nic innego się nie liczyło.
Na początek Mistrzostw Kamerun sprawia sensację …
Turniej jeszcze nie zaczął się na dobre, a już doszło do niespodzianki, wielkiej sensacji. Otóż na inaugurację Argentyna, obrońcy trofeum przegrali z Kamerunem 0-1. Kameruńczycy byli nie tylko skazywani na porażkę, ale niektórzy specjaliści spodziewali się, że padnie wynik dwucyfrowy. Nic bardziej mylnego. Kamerun wyszedł bez kompleksów, a zwycięską bramkę strzelił François Omam-Biyik, który już po zakończeniu kariery powiedział o tym meczu: To była najważniejsza bramka w mojej karierze. Dziękowałem za nią Bogu już chyba milion razy. Jak to się stało, że wygraliśmy? Valeri Nepomniachi pokazał nam kartonowy poster Diego i kazał nam policzyć ręce i nogi, a później zapytał: Czy on jest Bogiem? Popatrzyliśmy po sobie i pokiwaliśmy głowami, że nie. Jeżeli wierzycie w Boga i boicie się go, to nie bójcie się Diego i jego kolegów. Nie lękajcie się, bo obrazicie Stwórcę. Dramaturgii dodaje fakt, że grający z wielkim poświęceniem Kamerun grał w 10-tkę przez 30 minut, a w samą końcówkę grali w 9-tkę.
Holandia tylko remisuje z Faraonami…
Drugą wielką niespodzianką pierwszej serii meczów był tylko remis zdobywców Mistrzostwa Europy Holendrów z Egiptem. Drużyna Leo Beenhakker miała w swoim składzie: Ronald Koeman, Frank Rijkaard, Marco van Basten i Ruud Gullit. Mimo takiego potencjału Holendrzy zremisowali 1-1 mając w tym meczu ogromną przewagę. Frank Rijkard po latach wspominając Mundial i pierwszy mecz mòwi: Jechaliśmy na mistrzostwa, jako jeden z faworytòw. Oczekiwania były ogromne. Mieliśmy wszystko, żeby przywieźć puchar, wielkich zawodnikòw, ktòrzy grali w wielkich drużynach i od dłuższego czasu graliśmy razem. Pierwszy mecz jest zawsze wielką niewiadomą. To jest turniej i ewentualna strata punktòw to większa presja w kolejnym meczu, ktòry może być meczem o wszystko. Z Egiptem grało się bardzo ciężko, ponieważ nie mieli nic do stracenia. My męczyliśmy się od początku, a oni grali ostro i robili wszystko, żeby wyprowadzić nas z ròwnowagi. Remis nie przekreślał naszych szans. Nie spotkała nas jakaś wielka krytyka. Wszyscy potraktowali to, jak wypadek przy pracy. Leo powiedział nam w szatni, że tu grają najlepsze drużyny globu i żebyśmy nie spodziewali się, że ktoś się nas przestraszy.
Włochy mają nowego bohatera…
Bohaterem pierwszej serii był również Salvatore 'Toto’ Schillaci. Każdy World Cup ma swoje gwiazdy, które rodzą się właśnie podczas imprezy. Swoich bohaterów, którzy z miejsca trafiają do historii footballu. Tak właśnie było z Toto, którego na Mundial powołała prasa. Miał świetny sezon w Juve, ale w kadrze była cała plejada gwiazd. 23 bramki w sezonie i tylko jeden mecz w kadrze przed imprezą. Prasa rozpisywała się o nim tuż przed powołaniami, a to przyszło niemal w ostatniej chwili. Toto mówi: Miałem świetny sezon, ale nie wierzyłem w powołanie. Po ostatnim meczu sezonu udzieliłem setek wywiadów i każdy dziennikarz pytał o mistrzostwa. Każdemu odpowiadałem, że będę im kibicował i byłem pogodzony właśnie z taką rolą. Kiedy przyszło powołanie zacząłem płakać ze szczęścia. Zaraz potem zaczęły dzwonić telefony. Nie odbierałem, bo chyba nie wydusiłbym z siebie słowa. Minęło ponad 20 lat od tamtego wydarzenia, a ja wciąż pamiętam każdą minutę tego turnieju. To właśnie Toto w pierwszym meczu zapewnił Włochom zwycięstwo nad Austrią i stał się bohaterem kraju.
Siedziałem na ławce i nie spodziewałem się, że zagram. Bramka? Pamiętam crossa od Vialli’ego. Piękne podanie. Przede mną było 2 olbrzymich obrońców. Wyglądali jak byki. Ja uderzyłem głową i tak wszystko się zaczęło. To on w pierwszym meczu dał Włochom wymęczone zwycięstwo i w 77 min narodził się, jak później się okazało król strzelców tej imprezy.
Pozostałe mecze I serii…
Szkoci polegli z reprezentacją Kostaryki, Brazylia pokonała po genialnym meczu Careci Szwedów 2-1, a Anglicy tylko zremisowali z Irlandią prowadzoną pierwszy raz przez nie Irlandczyka Jacka Charltona 1-1.
To be continued…
Koniec części pierwszej. W drugiej przeczytacie o wielkich problemach wielkich drużyn, o bohaterze Kamerunu, którego do powrotu namawiał prezydent kraju i o Niemieckiej Maszynie, która szybko stała się głównym kandydatem do wygrania turnieju. Zakończymy również fazę grupową.
* źródła BBC5 / Daily Mirror / La Gazetta delo Sport / Sport / Fifa / własne