Barcelona wciąż kojarzy się z wybitnym pokoleniem piłkarzy przełomu wieków. La Masia urosła do rangi wręcz mistycznej, co klub oczywiście chciał kontynuować. Jak jednak wiadomo trudno, by co kilka lat w tym samym miejscu „powstawał” zawodnik klasy światowej, biorąc pod uwagę ogromną konkurencję. W ostatnich sezonach przez pierwszą drużynę Barcelony przewinęło się kilku pretendentów z „zaplecza”, a jednym z nich był Marc Bartra.
Tello, Cuenca, Jeffren, Fontas, Deulofeu, to tylko przykłady zawodników, z których Barcelona chciała uczynić kluczowe postaci. Nigdy jednak nie była tego nawet blisko, a każdy talent prędzej czy później trafiał do jakiegoś klubu z nieco niższej półki. Wydawało się, że inaczej będzie właśnie z Markiem, który miewał bardzo dobre momenty.
Czas mijał, a wyraźnego progresu jednak nie było. Ostatecznie po trzech sezonach, w których Bartra grał stosunkowo dużo, obrońca odciął pępowinę i przeszedł do Borussi Dortmund. Obecnie gra w Betisie, z którym radzi sobie naprawdę nieźle. To jednak wydarzenia ostatnich pięciu lat, a nie zapominajmy, że 28-letni obecnie zawodnik debiutował już prawie 10 lat temu, w sezonie 2009/2010. Wspomnienia ma dość oryginalne.
Debiutując w wieku nastu lat w takim klubie jak Barcelona, nie da się nie czuć olbrzymiej presji. Szczególnie jeśli jest się stoperem i w porównaniu do np. skrzydłowych nie można sobie pozwolić na absolutnie żaden błąd. Bartra przy okazji meczu z francuskim Rennes udzielił wywiadu dla L’Equipe, w którym wspomniał, jak wtedy starał się mu pomóc… Xavi.
– Bądź spokojny. Jeśli nie wiesz, co zrobić z piłką, podaj ją do mnie. Kiedy ktoś siedzi ci na piętach, też podaj ją do mnie – powiedziała legenda „Barcy” do młodszego kolegi.
Przy okazji przypomniał się popularny swego czasu filmik, kiedy to do drużyny wchodził Ibrahim Afellay.
Wracając do głównego wątku, trzeba przyznać, że taka postać w drużynie może dawać naprawdę ogromne poczucie komfortu. W tamtej chwili Xavi był bezdyskusyjnie jednym z najlepszych pomocników na świecie, a prawdopodobnie także jednym z lepszych w historii. Jeśli wiesz, że ktoś taki myśli także o tobie i stara się dawać rozwiązania (pokazywać się po piłkę), można wyjść na murawę z dużo spokojniejszą głową. Co do Xaviego – jak zwykle klasa.