Kryzys wywołany wybuchem koronawirusa dotknął kluby bogate jak i biedne. Ogromne problemy z tego powodu miała między innymi Barcelona, której piłkarze wczoraj zgodzili się na 70% obniżkę pensji. Jak to z kolei wygląda w Realu Madryt? Zgodnie z najnowszymi informacjami, „Los Blancos” poradzili sobie o wiele lepiej aniżeli odwieczni rywale.
Klub z Katalonii jest tylko jednym z zespołów, który starał się obniżyć płace, aby zmniejszyć część deficytu związanego z brakiem rozgrywania spotkań. Z tego powodu w mediach pojawiło się sporo informacji na ten temat, zanim głos zabrał Leo Messi. Kwestie finansowe po raz kolejny poróżniły zarząd z zawodnikami. Do takiej sytuacji na pewno nie dojdzie w Madrycie.
Zespół z Santiago Bernabeu stoi w obliczu sytuacji znacznie lepszej niż wiele innych klubów na całym świecie ze względu na sposób zarządzania klubem przez ostatnie lata oraz zgromadzone fundusze. Wspominał o tym między innymi Rafał Lebiedziński.
Jeśli cięcia, to tylko niewielkie
Jednak ich dobra kondycja finansowa nie sprawia, że brak dochodów z praw telewizyjnych, wycieczek do muzeum lub towarów sprzedawanych w sklepach przez co najmniej dwa miesiące nie przysporzy im sporej straty. Real analizuje zatem wszystkie możliwe decyzje, które mogą zapaść w nadchodzących tygodniach.
Brakujące pieniądze od sponsorów być może obecnie nie są tak odczuwalne, ale za jakiś czas może to być pewien problem. Największą bolączką pozostają jednak prawa telewizyjne. La Liga już przekazała przed sezonem środki dla drużyn, ale około 30% meczów wciąż musi zostać rozegranych, więc część z tej kwoty może zostać zabrana.
Co więcej nadal nie mamy gwarancji, jaka jest przyszłość aktualnej Ligi Mistrzów, co będzie miało także znaczący wpływ na umowy ze sponsorami na przyszły rok. Dyrektorzy Realu Madryt nie rozmawiali jeszcze z graczami, ale cała kadra jest świadoma obecnej sytuacji. Badane są przeróżne opcje, ale zgodnie z doniesieniami madryckiego dziennika „Marca”, klub nie ma zamiaru przekroczyć 10% spadku wynagrodzeń w najgorszej sytuacji. Jeśli jednak taki zabieg nastąpi, to tylko dopiero po szczegółowej analizie całe sytuacji i wspólnej decyzji.
Oprócz zawodników Realu Madryt w swoich drużynach piłkarskich i koszykarskich, klub łącznie zatrudnia 400 pracowników i to oni jako pierwsi straciliby 10% dochodów. Patrząc jednak na to, jak wygląda to w innych klubach, wspomniane wyżej straty nie są zbyt wygórowane.