Już niebawem, w styczniowym oknie transferowym, możemy być świadkami wielkiej transferowej bomby. Chęć przenosin do Premier League wykazuje James Rodriguez, odstawiony na boczny tor w Realu Madryt.
Zmiany na posadzie menedżera nie zawsze są pewnym graczom na rękę. Dobitnie mógł się o tym przekonać James Rodriguez, który od czasu przejęcia rządów w stolicy Hiszpanii przez Zinedine’a Zidane’a jest niemalże piątym kołem u wozu. Czara goryczy się jednak przelała i Kolumbijczyk nie zamierza już dłużej pełnić roli rezerwowego na Bernabeu. Do transferu może dojść już w styczniu. Kierunek? Najprawdopodobniej Premier League.
– Czy zostanę w Realu? Nie mam pojęcia. Jest mi bardzo smutno, że nie zagrałem w finale klubowych mistrzostw świata. Jestem szczęśliwy w Madrycie, ale chcę grać w piłkę. Mam oferty od kilku klubów. Obiecałem jednak, że podejmę decyzję w ciągu siedmiu dni – stwierdził James.
Taka wypowiedź nie spodobała się działaczom Realu. Dziennikarze hiszpańskiej „Marki” donoszą, że władze klubu są rozczarowane, że ich piłkarz zepsuł atmosferę święta po zdobyciu trofeum. Pierwotnie zakładano, że jakiekolwiek decyzje zostaną podjęte dopiero latem. Sam piłkarz widocznie jest innego zdania. Przyczyniła się do tego głównie znikoma liczba meczów – w tym sezonie Kolumbijczyk wystąpił zaledwie w ośmiu ligowych spotkaniach, rozgrywając łącznie blisko 400 minut.
Sytuację mógł skomplikować zakaz transferowy „Królewskich”, który został dziś oficjalnie skrócony i już latem klub ze stolicy Hiszpanii będzie mógł dokonywać wzmocnień. Dzięki temu w przypadku odejścia Jamesa Real będzie mógł poszukać latem jego następcy, a to znacznie ułatwia sprawę przeprowadzenia tego transferu.
Dziennikarze „Daily Mail” są wręcz przekonani, że Kolumbijczyk ze wszystkich zainteresowanych nim klubów wybierze Chelsea. „The Blues” może faworyzować także agent piłkarza, Jorge Mendes, będący ciągle w wyśmienitych relacjach z Romanem Abramowiczem, właścicielem klubu ze Stamford Bridge. Tym razem obaj panowie ponownie mieliby usiąść przy jednym stole i sfinalizować transakcję sowitą dla obu stron. Pieniądze na owy transfer miałyby zostać wydane z transferu Oscara, który już za jakiś czas zostanie piłkarzem Shanghai SIPG za 60 milionów funtów.
Oczywiście do rozsiewania plotek wkroczyły także hiszpańskie gazety, lubujące się w takowych doniesieniach. Kolumbijski oddział dziennika „AS” poinformował, że pomocnik Realu Madryt wrócił już do swojej ojczyzny na święta Bożego Narodzenia. Rodriguez spędzi urlop w rodzinnym Medellin, ale we wtorek widziany był w stolicy państwa, Bogocie, gdzie w brytyjskiej ambasadzie złożył wniosek o wizę, umożliwiającą mu wstęp do Zjednoczonego Królestwa. Jak podaje dziennikarz ESPN, Jack Cohen, na taki krok decydują się piłkarze wyłącznie wtedy, gdy negocjacje są już na zaawansowanym etapie.
Jak transfer wyglądałby od strony finansów? Klauzula Jamesa obecnie wynosi blisko około 500 milionów euro. Taka kwota oczywiście nie jest do zaakceptowania dla jakiegokolwiek klubu, zatem negocjacje w sprawie tego transferu mogą ciągnąć się przez kilka tygodni. Ciągle aktywny transferowy zakaz Realu Madryt w styczniu powoduje, że klub nie może kupować zawodników, ale może sprzedawać. Obecnie James w drużynie nie pełni znaczącej roli, dlatego można się spodziewać, że w przypadku otrzymania wysokiej oferty działacze „Królewskich” przychylnie ją rozpatrzą.