Javier Hernandez nie jest lubiany w Major League Soccer?

Javier Hernandez na początku roku został piłkarzem Los Angeles Galaxy. Amerykańscy piłkarze nie przywitali go jednak w kraju z otwartymi ramionami.

Chicharito zastąpił Zlatana

Chicharito przez blisko dziesięć lat występował w europejskich klubach. Na Starym Kontynencie pojawił się w 2010 roku, gdy Manchester United pozyskał go z Chivas Guadalajara. Meksykanin poza “Czerwonymi Diabłami” grał również w Realu Madryt, Bayerze Leverkusen czy West Hamie. Jego ostatnim klubem w Europie była Sevilla, w której barwach występował w pierwszej części sezonu.

Na początku roku Javier Hernandez podpisał kontrakt z Los Angeles Galaxy. Amerykanie zapłacili za niego nieco ponad 8,5 mln euro. Przed zawieszeniem rozgrywek Meksykanin zdążył wystąpić w dwóch meczach MLS, aczkolwiek nie zdobył tam jeszcze gola. Mimo że jest nową postacią w zespole, od razu otrzymał opaskę kapitana. Wcześniej należała ona do Zlatana Ibrahimovicia, który niedawno zamienił ligę amerykańską na Milan.

Chłodne przyjęcie ze strony Amerykanów

Javier Hernandez w Stanach Zjednoczonych musi się jednak liczyć z tym, że nie będzie dobrze przyjmowany przez rywali. Wyznał to w rozmowie z Carlosem Cortesem Luną piłkarz Sportingu Kansas City, Graham Zusi.

Nigdy nie chcesz, by Chicharito strzelił gola. Jeśli mu się udało, traktowaliśmy to w Stanach jako dodatkową porażkę. Tak samo było z Rafą Márquezem – grał, dopóki nie skończył 40 lat, i to było trochę obrzydliwe. – wyznał Graham Zusi.

Meksykański gwiazdor

Skąd takie zdanie? Wynika z tego, że Zusi od lat jest podstawowym piłkarzem amerykańskiej kadry, której południowy sąsiad jest znienawidzonym rywalem. A Chicharito od lat gra z powodzeniem w meksykańskiej kadrze. Choć w meczach z USA nie zawsze błyszczał – w ośmiu starciach zdobył dwa gole.

No cóż, po takich słowach Chicharito nie może się spodziewać najmilszego przyjęcia na amerykańskich stadionach.

Fot. LA Galaxy

Komentarze

komentarzy