180 minut i dwa strzelone gole, a mimo tego mnóstwo pozytywnych recenzji za występy przeciwko możnym europejskiego futbolu. Nie, nie chodzi o dorosły zespół Legii Warszawa, a ekipę młodzieżową, która w podlizbońskim Alcochete zremisowała dzisiaj ze Sportingiem 2:2. Podopieczni Krzysztofa Dębka jak na razie zaskakują in plus swoimi meczami i rozkręcają się na dobre. Niedługo czeka ich dwumecz z Realem Madryt.
Po raz kolejny Wojskowi stworzyli sobie sporo sytuacji strzeleckich. Już od początku ruszyli na dużo bardziej utytułowanego w młodzieżowych rozgrywkach rywala i swoje szanse mieli Miłosz Szczepański oraz Adam Ryczkowski. Obaj ofensywni zawodnicy strzelali głową, mimo że fizycznie to Portugalczycy zdecydowanie dominowali nad polskimi młodzieżowcami.
Dobry początek to jedno, ale po kilkunastu minutach już Lwy doszły do głosu i piękne dośrodkowanie Abdu Conte na gola zamienił Pedro Marques, który trafił także przeciwko Realowi. To właśnie były zawodnik Belenenses był najgroźniejszym ogniwem Sportingu i jeszcze dwukrotnie zagroził bramce Radosława Majeckiego. Ale Legia też nie próżnowała i miała sporo okazji. Jedną z nich wykorzystał Sandro Kulenovic, który dobił strzał Adama Ryczkowskiego. To był gol wyrównujący, ale wcale nie musiał takim być… Dosłownie minutę wcześniej rzutu karnego nie wykorzystał Mateusz Hołownia. Faulowany był Miłosz Szczepański, a wychowanek TOP54 Biała Podlaska uderzył piłkę na tyle lekko, że Luis Maximiano bez problemu złapał ten strzał. Jeszcze przed przerwą Sebastian Szymański po raz drugi w tej edycji UYL ostemplował poprzeczkę. W Ząbkach strzelał, a teraz dośrodkowywał z okolic 40. metra!
Druga połowa była nudniejsza, ale okazje na bramki były po obu stronach. Swoją w 79. minucie wykorzystali gospodarze. Nuno Moreira popisał się przepięknym strzałem zza pola karnego i zaskoczył Majeckiego. I gdy wszyscy dopisywali już kolejne punkty ekipie z Lizbony, wszystko zmienił Miłosz Szczepański. Filigranowy zawodnik przystawił pieczątkę na swoim świetnym występie golem wyrównującym w ostatnich sekundach meczu! Obok wspomnianego ofensywnego pomocnika Legii, można jeszcze wyróżnić Konrada Michalaka, który swoimi rajdami po skrzydle robił ogromne spustoszenie w defensywie rywala i trzeba przyznać, że drugi mecz może zapisać sobie po stronie udanych.
Wydaje się, że największą gwiazdą tego spotkania był sędzia Alexander Harkam z Austrii. W rozgrywkach młodzieżowych arbitrzy powinni odgrywać rolę rozjemców, ale również spełniać dydaktyczną funkcję. A jaka to nauka skoro Tiago Djalo oraz Andre Franco zakodują sobie w głowie, że za brutalne, wręcz kryminogenne wejście, otrzymują jedynie żółte kartki. Gdyby Sporting kończył mecz w dziewiątkę, to nijak nie mógłby mieć pretensji do sędziego. Z resztą legionistom też się upiekło, bo taktyczny faul Adriana Małachowskiego również mógł się zakończyć przedwczesnym opuszczeniem boiska.
Jednak nie tylko te trzy sytuacje są bulwersujące. Momentami wydawało się, że Harkam kompletnie nie panuje nad boiskowymi wydarzeniami. Szkoda tym bardziej, że sędziowie muszą dbać o zdrowie zawodników.
—
W drugim meczu tej grupy Real rozgromił Borussię na wyjeździe aż 5:2. Jak widać słaba defensywna BVB przed dwoma tygodniami w Ząbkach nie była dziełem przypadku. Jednak mimo wysokiej wygranej golkiper Królewskich, Luca Zidane, nie ustrzegł się błędu, a raczej kompromitacji…
Luca Zidane il s'est pris pour son daron
Mais frère t'es pas ton daron t'es gardien de but pic.twitter.com/nxcJ6mBhzl— Hugo (@HugoGuillemet) September 27, 2016
Polska kolonia w Leverkusen przegrała 1:2 z AS Monaco. Tym razem na boisku pojawili się Tomasz Kucz, który zagrał całe spotkanie oraz Jan Bednarczyk – wszedł w 75. minucie. Cały mecz z ławki oglądał Riccardo Grym.
Fot. Legia.com