Jerzy Engel: Reprezentacja Polski musi szanować sama siebie, żeby szanowali ją kibice!

Za nami ostatni mecz reprezentacji Polski w 2021 roku. Miało być przyjemne zakończenie roku, a była klapa i gwizdy na Narodowym. Jak można oceniać końcówkę w wykonaniu biało-czerwonych? O zdanie zapytaliśmy byłego selekcjonera Jerzego Engela.

Partnerem publikacji jest CENEGA, oficjalny dystrybutor gry Football Manager 2022 w Polsce

Jak Pan ocenia zgrupowanie reprezentacji Polski? Wydawało się, że jest wszystko dobrze – awans do baraży. Tymczasem wczoraj rozpętała się burza…

Jest burza i bardzo dobrze. Reprezentacja Polski musi szanować sama siebie, żeby szanowali ją kibice! Mówię tutaj o szacunku na linii piłkarze – trenerzy – kibice. Żeby tak było, muszą grać najlepsi. Ich brak w składzie to brak szacunku dla kibiców.

Z jednej strony brak szacunku, a z drugiej utrudniliśmy sobie walkę o mundial. Brak rozstawienia w barażach może oznaczać Włochów lub Portugalczyków.

Jedno z drugim się wiąże. Jeżeli byłby ten szacunek dla wszystkich, którzy ją wspierają – kibiców, sponsorów – to na pewno grałby najsilniejszy zespół. Przy korzystnym wyniku, byłaby inna atmosfera przed marcowymi meczami. Przed nami cała zima pod kątem ściany gwizdów, która żegnała piłkarzy na Narodowym.

Inna sprawa, że to był bardzo słaby występ naszej kadry. Węgrzy przecież także wystąpili osłabieni.

Węgrzy nie mieli kilku gwiazd. Nie było Gulacsiego, Orbana czy Szoboszlaia. To nawet nie chodzi o to. My od dawna wiemy, że nasza reprezentacja jest oparta na mocnym kręgosłupie, który decyduje o jej klasie. To jest Glik w obronie, Krychowiak w pomocy i Lewandowski w ataku. Jeżeli któryś z nich wypad z powodu kartek – tak jak teraz – to reszta zostaje na boisku i trzyma drużynę w ryzach. Jeżeli brakuje całej trójki, do tego dochodzi Jóźwiak, Zieliński i kilku innych, to znaczy, że wystawiliśmy drużynę, która nie miała prawa czuć się komfortowo w takim meczu. Spotkali się pierwszy raz w takim zestawieniu. Mogli mieć pewne założenia od trenera, ale ci zawodnicy zwykle grają otoczeni kim innym. Oni grają dobrze przy najlepszych graczach, a sami nie potrafili stworzyć ani dobrego widowiska, ani wyniku.

Dwa zwycięstwa z Albanią, to jak dotąd największe osiągnięcie kadry Paulo Sousy. Reprezentacja nie zrobiła dotychczas postępu od jego wodzą.

Pokonaliśmy zespoły za nami. Postępu w wynikach nie ma. Natomiast celem jest awans do mistrzostw świata i on jest nadal realny. Musimy wygrać dwa mecze, bez względu czy będą w Warszawie, czy na wyjeździe. Wszystko jest w naszych rękach, ale utrudniliśmy sobie to meczem z Węgrami.

Według Pana szansę na mundial po takim meczu, przez wzgląd na baraże, nieco spadły?

Szansę są takie same. Nasi gracze czasem lepiej sobie radzą na wyjazdach z lepszymi zespołami. Na pewno atmosfera się zmieniła. Była bardzo pozytywna, powoli odbudowywała się moda na reprezentacje Polski. To było widać po trybunach. Teraz źle rozegrany mecz spowodował, że atmosfera wokół drużyny jest kompletnie inna.

Rozmawiał Rafał Szyszka

Komentarze

komentarzy