Przygoda Yayi Toure z Pepem Guardiolą już definitywnie dobiegła końca. Z tego powodu Iworyjczyk postanowił po raz kolejny oczernić swojego byłego już szkoleniowca. Tym razem tematem przewodnim był rasizm.
Kiedy Pep Guardiola trafiał do Manchesteru City, zdawaliśmy sobie sprawę, że Toure może powoli się pakować. Mimo to pomocnik został w zespole i pomimo cierpkich słów jego agenta w stronę hiszpańskiego trenera, rozegrał w poprzednim sezonie Premier League 25 spotkań. Niespełna miesiąc temu, po kompletnie straconym roku, reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej jednak oficjalnie ogłosił swoje odejście z Etihad Stadium.
Po tej decyzji nie musieliśmy dłużej czekać, zanim Toure wypali w stronę swojego piłkarskiego wroga potężne działo: – Pep lubi być przywódcą i mieć wokół siebie graczy, którzy chcą mu się przypodobać. Osobiście nie lubię tego. Mogę szanować trenera, ale nie jestem jego własnością. Tak jak innym, zdarzają mi się kłótnie z trenerami, ale zawsze nadchodzi moment pojednania. Z nim to niemożliwe, ponieważ jest sztywniakiem. Niektórzy zawodnicy nigdy tego nie przyznają, ale zwyczajnie go nienawidzą. Guardiola jest manipulatorem i dobrze to wszystko rozgrywa. Kiedy trafił do City, chciał abym dawał porady młodszym zawodnikom i w jakimś stopniu ich uczył. Nawet gdybym otrzymał ofertę opuszczenia klubu, zastanowiłbym się nad nią. Dalszy pobyt w tym klubie być może uczyniłby mnie legendą „Obywateli”. Podobne wydarzenia miały miejsce zeszłego lata, kiedy być może bał się, że moje odejścia zbuntuje szatnie przeciwko niemu. Mimo to po zamknięciu okna transferowego zostałem usunięty z zespołu – grzmi Toure.
Konflikt pomocnika z Guardiolą trwa już od czasu ich pobytu w Barcelonie. Wówczas także Hiszpan nie stawiał na Toure, który dość szybko postanowił opuścić drużynę. Los jednak ponownie ich ze sobą zetknął.
– Myślę, że miałem do czynienia z kimś, kto zwyczajnie chciał się na mnie zemścić. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że miał mnie za rywala. Kiedy patrzył na mnie, nic do mnie nie mówił, tylko dziwnie obserwował, choć wie, że znam kataloński, hiszpański i angielski. To powinno mu wystarczyć, aby się ze mną normalnie komunikować. Za każdym razem, gdy się mijaliśmy, wydawał się zawstydzony. Jakby rozumiał, że doskonale znam jego gierki.
– Chcę być tym, który obali mit wielkiego Guardioli. Barcelona? Nie on ją stworzył. Miał pewną myśl, aby dostosować się do tego, co wymyślił Cruyff. Podobnie było w Bayernie oraz City, gdzie próbował odtworzyć te same wzorce, kupując piłkarzy za nieograniczone środki. To nie zadziała w mniejszych klubach. Głównie dlatego Zidane jest dla mnie lepszym trenerem. Pep chce być uważany za geniusza, on to kocha, ale za tym kryje się sporo komedii. Kiedy widzę jak drapie się po głowie, żeby pokazać, że nad czymś myśli – bardzo mnie to śmieszy.
– Mam wrażenie, że zrobił wszystko, aby zepsuć mój ostatni sezon w City. To boli, kiedy w jednym klubie spędzasz osiem lat i nie możesz się pożegnać, tak jak zrobił to Iniesta czy Buffon. Zastanawiałem się nad tym, czy determinujący nie był mój kolor skóry. Nie jestem jednym piłkarzem, który sądzi, że Guardiola go przez to odrzucił. Może nie jesteśmy z tego powodu równo traktowani? – zastanawia się piłkarz.
Toure jest zatem kolejnym piłkarzem, który publicznie piętnuje zachowanie Guardioli. Kilka lat temu Hiszpanowi dość ostro oberwało się od Samuela Eto’o czy Zlatana Ibrahimovicia, którzy nie zostawili na szkoleniowcu suchej nitki.