Jović się tłumaczy. Niedopowiedzenia, czy… maskowanie głupoty?

Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że obecnie na świecie pozmieniało się naprawdę dużo. Jedni podchodzą do sytuacji z głową, zachowując się tak, jak należy, inni niekoniecznie. Moglibyśmy jednak oczekiwać, że przynajmniej osoby znane, których życie codzienne śledzi wiele osób, nie zawiodą i będą dawać innym dobry przykład. Cóż, nawet to zawodzi…

W ostatnich dniach piłkarzem, którego delikatnie mówiąc nie chwali się za podejmowane działania, jest napastnik Realu Madryt, Luka Jović. 22-latek wbrew obowiązującej kwarantannie i zaleceniom, przeniósł się z Madrytu do Belgradu. Nawet jeśli Serb faktycznie miał zgodę „Królewskich” na lot prywatnym samolotem i nie złamał klubowych zaleceń, na tym niestety nie koniec.

Każdy, kto wróci do Serbii z zagranicy, ma obowiązek przejść przez kwarantannę wynoszącą od 14 do 28 dni. Co zrobił Jović? Jak gdyby nigdy nic chodził po mieście ze swoją dziewczyną, według informacji świętując jej urodziny. Na napastnika ponownie spadła krytyka, tym razem nie ze strony „internetowych moralizatorów”, ale samego premiera Serbii, czy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jović postanowił się wytłumaczyć w następującym oświadczeniu:

„Biorąc pod uwagę sytuację na świecie i w naszym kraju, która jest ostatnio bardzo trudna i niespotykana, muszą wystąpić i udzielić wsparcia swojemu narodowi. Po pierwsze, bardzo mi przykro, że jestem obecnie głównym tematem i wciąż o mnie się pisze, a nie o głównych bohaterach w czasach kryzysu: lekarzach i wszystkich pracownikach medycznych. Będąc w Hiszpanii, otrzymałem negatywny wynik testu na obecność koronawirusa i postanowiłem wesprzeć swoją rodzinę, w porozumieniu z moim klubem.

Zagraj w BETFAN pierwszy kupon BEZ RYZYKA! Jeśli przegrasz, zwrot do 100 PLN trafi na Twoje KONTO GŁÓWNE z możliwością natychmiastowej wypłaty!

Kiedy wylądowałem w Serbii, ponownie zostałem przetestowany i ponownie rezultat był negatywny. Bardzo mi przykro, że niektórzy ludzie wykonali swoją pracę nieprofesjonalnie i nie dali mi prawidłowych instrukcji, jak zachowywać się podczas izolacji. W Hiszpanii pozwolono mi wybrać się do apteki czy supermarketu, by zrobić potrzebne zakupy, ale tu jest inaczej. Przepraszam wszystkich, których mogłem w jakiś sposób narazić na niebezpieczeństwo i mam nadzieję, że razem uda nam się to wszystko przezwyciężyć. Naprzód Serbio i trzymajmy się razem!”

Jak myślicie, czy wszystkie te wydarzenia można tłumaczyć niedoinformowaniem i – jak to opisał zawodnik – brakiem profesjonalizmu ludzi wokół niego? Czy w dobie Internetu, w którym także piłkarze spędzają większość czasu, takie wymówki można uznać za wystarczające? Jest to dość wątpliwe. Bardziej skłanialibyśmy się w stronę tego, co wielu ekspertów uznaje za główny powód problemów Jovicia w Realu Madryt – piłkarsko świetny, ale głowa niekoniecznie nadąża…

Komentarze

komentarzy