Potwierdziły się wcześniejsze spekulacje i Vamara Sanogo trafił ostatecznie na Łazienkowską. Początkowo miał być wypożyczony, ale lekarze mistrza Polski stwierdzili, że wolą sami dopilnować jego powrotu do pełnej sprawności. Przy okazji tej transakcji ośmieszył się jednak najbardziej prezes Lecha Poznań, Karol Klimczak.
W sobotni poranek w programie Stan Futbol na antenie Eleven Karol Klimczak upierał się, że Lech nie wysłał oferty za Sanogo. Prowadzący program Krzysztof Stanowski cały czas upierał się jednak przy tym, że oferta była, i podawał nawet dokładne sumy, jakie Lech miał zaproponować. Klimczaka zupełnie to nie ruszało i szedł w zaparte, że oferty nie było. Stanowski powiedział wreszcie, że ma dokument potwierdzający to, co mówi, ale prezes dalej swoje. Nadal twierdził, że była tylko rozmowa telefoniczna, ale oferty nie było. Oczywiście po programie Stanowski na Twitterze umieścił poniższe zdjęcie.
Kompletnie nie rozumiemy, dlaczego Klimczak cały czas upierał się przy swoim. Oczywiście nie trzeba wszystkiego mówić przy transferach, ale tutaj sprawa już była pozamiatana. Co by się takiego stało, jeśli po chwili przyznałby rację. Przecież Stanowski odkrył karty. Nie trzeba być wytrawnym pokerzystą, by wyczytać z jego miny, że ma ten dokument. Klimczak kompletnie spalił swoją wiarygodność. Od momentu kłamstwa w zasadzie można było nie oglądać już tego programu, bo skąd wiadomo, że w innych sprawach też nie kłamał?
Oczywiście, że pozytywny człowiek, bez tego kłamstwa świetnie by wpadł, ale mleko się rozlało. Można blefować, brać pod włos, również wszystko rozumiemy. Ale to, co zrobił Klimczak, to był strzał do własnej bramki w ostatniej minucie finałowego meczu.
Sanogo trafił do Legii za milion złotych i przeprowadzi się do Warszawy już teraz. Przejdzie operację stawu kolanowego, a następnie rehabilitację. Do dyspozycji Jacka Magiery będzie od początku letniego okresu przygotowawczego.