Kamil Grosicki sam podjął taką decyzję [KOMENTARZ]

W poniedziałkowe południe Paulo Sousa ogłosił pełną kadrę na Euro 2020. Na długiej liście zabrakło Kamila Grosickiego, który na ten moment jest dla selekcjonera opcją rezerwową. U niektórych osób ten wybór wzbudził zaskoczenie. Czy rzeczywiście jest to niespodzianka? Pewna sytuacja ze stycznia udowadnia, iż Grosicki sam podjął decyzję.

Sportowym marzeniem Kamila Grosickiego był powrót do Premier League. Ta sztuka udała się 32-latkowi razem z West Bromem. Końcówka sezonu 2019/2020 sugerowała jednak, iż ofensywny gracz może mieć duże problemy z regularną grą, skoro nie był główną postacią zespołu w Championship. Obawy się potwierdziły, gdyż na początku obecnych rozgrywek Grosicki nie był w ogóle brany pod uwagę w kontekście gry w Premier League i czekał na pierwszy występ do połowy grudnia.

Jedyna słuszna decyzja

Cztery miesiące bez regularnych występów to wyraźny sygnał dla piłkarza. Wydawało się, że Kamil Grosicki stanął przed jedyną słuszną decyzją – zmianą klubu. Trudno uwierzyć, by 32-latek zaczął mieć nadzieję na grę, gdy dwukrotnie wyszedł w pierwszym składzie na mecze Premier League (z Wolves i West Hamem przy.red.). Biorąc pod uwagę fakt, iż ta sytuacja miała miejsce podczas zimowego okna transferowego, był to raczej pokaz ze strony WBA w kontekście sprzedaży lub wypożyczenia zawodnika.

O przyszłości Grosickiego było bardzo głośno. Media łączyły 32-latka z kilkoma klubami. W tym gronie znalazł się również zespół z PKO BP Ekstraklasy. Ofensywny gracz West Bromu miał rzekomo zdecydować się na wypożyczenie do Polski w celu otrzymania szansy na regularną grę tuż przed Euro 2020. Do takiego scenariusza nie doszło. Spekulowano, iż na przeszkodzie stanęły przede wszystkim wymagania finansowego samego Grosickiego, który inkasuje dość sporą tygodniówkę w WBA.

Tym sposobem Kamil Grosicki sam zadecydował o swojej pozycji w reprezentacji. Praktycznie w identycznej sytuacji znajdował się wtedy Arkadiusz Milik, który ostatecznie przeniósł się z Neapolu do Marsylii, otrzymując szansę na grę. Grosicki miał świadomość, jaka jest jego sytuacja w klubie. Mimo to, nie dołożył wszelkich starań, by zmienić zespół, dlatego jest dla Paulo Sousy tylko opcją rezerwową.

Ale Płacheta też nie gra

Przeciwnicy decyzji Sousy w kontekście Grosickiego argumentują, iż Przemysław Płacheta również nie grał ostatnio w Norwich. Prawdą jest, że piłkarz „Kanarków” od początku lutego nie pojawił się w wyjściowym składzie klubu z Championship. Trzeba jednak pamiętać, iż na przestrzeni całego sezonu, Przemysław Płacheta ma 26 ligowych występów i ponad 1100 minut spędzonych na murawie. W przypadku Grosickiego, biorąc nawet pod uwagę mecze w Premier League 2, to nieco ponad 600 minut.

Jest zasadnicza różnica między tą dwójką. Płacheta w trakcie pierwszej części kampanii pełnił ważną rolę w Norwich. Nie mógł przewidzieć w styczniu, iż jego sytuacja ulegnie drastycznej zmianie. W przypadku Grosickiego wszystko było jasne.

Wiele może się wydarzyć

Trzeba pamiętać, że Kamil Grosicki jest na liście rezerwowych. Sezon był niezwykle napięty, a wielu zawodników narzeka na problemy zdrowotne. Nie można zatem wykluczyć, iż ostatecznie zobaczymy Grosickiego na Euro 2020. Czas pokaże, jak potoczą się losy 32-latka. Na ten moment trudno nie odnieść wrażenia, że Paulo Sousa podjął słuszną decyzję.

Komentarze

komentarzy