Kepa nie składa broni: Chcę zostać w Chelsea i walczyć o skład

W momencie, gdy Kepa Arrizabalaga przechodził do Chelsea za kwotę 80 milionów euro, zarówno zarząd „The Blues”, jak i sympatycy londyńskiej ekipy mieli nadzieję, iż zespół zyska bramkarza na lata. Aktualnie hiszpański golkiper stoi na zakręcie swojej kariery. 26-latek nie zamierza jednak składać broni i chce walczyć o skład.

Ogromne pieniądze zainwestowała Chelsea w transfer bramkarza podczas letniego okna transferowego 2018. Wydatek rzędu 80 milionów euro sprawił, iż Kepa Arrizabalaga został najdroższym golkiperem w historii. Kwota wyłożona na tę transakcję nie przełożyła się jednak na poziom sportowy między słupkami „The Blues”. Po przyzwoitym, by nie powiedzieć przeciętnym debiutanckim sezonie w Chelsea, Kepa zanotował katastrofalną kampanię 2019/2020, która skutkowała odsunięciem od wyjściowej jedenastki. Zespół ze stolicy Anglii sprowadził Edouarda Mendy’ego, który pełni aktualnie rolę pierwszego golkipera.

Chęć walki

W ostatnim czasie Kepa Arrizabalaga dostał szanse od Thomasa Tuchela, wychodząc zarówno w meczu FA Cup, jak i spotkaniu Premier League. Po rywalizacji z Newcastle, szkoleniowiec „The Blues” podkreślił, iż nadal „jedynką” Chelsea jest Mendy, natomiast zespół potrzebuje silnej ławki, w tym także rezerwowego bramkarza.

W rozmowie z „COPE”, Kepa Arrizabalaga wypowiedział się na temat swojej sytuacji w drużynie. Hiszpan nadal liczy, że uda mu się odwrócić nieciekawą pozycję – To mój trzeci sezon w Chelsea. pierwszy był dobry, wygraliśmy Ligę Europy, zakwalifikowaliśmy się do Ligi Mistrzów, a także grałem dla reprezentacji.

W drugim zmieniliśmy trenera. Z Lampardem nie miałem żadnego problemu. Nie pokazywałem najlepszej wersji siebie. Prawdą jest, ze nie grałem tyle, ile chciałem. Nie mam jednak z tym problemu. Zamierzam to zmienić. Chcę zostać w Chelsea i walczyć o skład. Poczuć się lepiej i dobrze spojrzeć w przyszłość. Mam nadzieję, że będę mógł więcej grać. Chcę poczuć się ważny dla zespołu, wrócić do bramki i cieszyć się grą. 

 

Komentarze

komentarzy